"Lily przekręć klucz.. przekręć"
- Harry nadal ledwo dysząc wypowiadał ciche słowa. Przerażenie w jego oczach
osiągało maksimum. "Ale.. ale dlaczego?" - wykrzyczałaś w lekkim
zdenerwowaniu, po czym jak najszybciej pomogłaś mu wstać. Widok zakrwawionej
twarzy chłopaka przyprawiał Cię o nieprzyjemne ciary na plecach. Szybko
zamknęłaś drzwi frontowe na kilka zamków, pozasłaniałaś rolety w oknach i z
niecierpliwością czekałaś aż ukochany wszystko Ci wytłumaczy.
Przyniosłaś
podręczną apteczkę i przemyłaś mu pokaleczoną twarz woda utlenioną. Zauważyłaś,
że trzyma się jedną ręką za brzuch. "Jezu, kto Ci to zrobił? " -
pytałaś. Styles milczał, nie chciał się dzielić bolącym przeżyciem. To był uraz
nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Widziałaś, że nie chciał mówić.
Postanowiłaś nie naciskać, mimo tego, że okropnie się wystraszyłaś i chciałaś
znać prawdę. Ale On nie miał ochoty o tym opowiadać. Przynajmniej nie teraz,
nie w tym momencie. Był zbyt słaby, czuł się okropnie podminowany. Zrozumiałaś.
„Przecież jak będzie chciał to sam mi powie.” - pomyślałaś. Dotknęłaś kurtki
Harry'ego, twoje całe dłonie zalała krew. "Harry Ty krwawisz!!" -
wykrzyczałaś, po czym odsłoniłaś ubranie przykrywające ranę ciętą. " Kto
Ci to zrobił do jasnej cholery!? Kurwa. " - nie mogłaś się już opanować.
"Dzwonię po pogotowie" - oznajmiłaś i jak najszybciej pobiegłaś po
telefon. "Harry patrz na mnie, Harry nie trać przytomności" -
wyszeptałaś trzymając silnie go za rękę i
podpierając głowę aby nie doznał kolejnych urazów. Jego powieki opadały,
bujne loki sprawiały, ze ta pełna szram buzia stawała sie łagodniejsza. Nie
mogłaś już patrzeć na cierpienie chłopaka. "Lily.. ja.. Lily..uważaj na
siebie, proszę obiecaj mi to.. - usłyszałaś te kilka słów wychodzących z ust
Harolda. " Ale, na co mam uważać? Harry, co sie dzieje? Powiedz cokolwiek.
Kto Ci to zrobil? " - wydawałaś z siebie chaotyczne pytania. Ktoś znow
zburzył wasz spokój. Nie byłaś w stanie racjonalnie myśleć. Nic nie składało
się w całość. Kto mógłby życzyć źle Hazzie? Byl przecież przemiłym, może trochę
bezczelnym, ale uroczym facetem. Wywoływał same pozytywne emocje w życiu każdej
osoby, ktora spotkal na swojej drodze. Kto mogł dokonać próby zabójstwa? I
dlaczego? Setki mysli opanowalo Twój umysł. Ale teraz to nie było ważne. Teraz
liczylo sie tylko dobro Harry'ego. Wiedzialas, ze nadchodząca noc oznacza
trwanie przy szpitalnym łóżku. Chciałaś, aby ta cała przykra sytuacja skończyła
się happy end'em, jednak miałaś świadomość, ze to wydarzenie na długo
rzuci cień na wasza przyszłość. Minęło kilka chwil i już usłyszałaś
zbliżający się ambulans. Ratownicy w mgnieniu oka zabrali chłopaka do karetki. Wsiadłaś obok, łapiąc go za zimną dłoń. Czułaś, ze to nie skończy się dobrze.
Jakiś głos z głębi serca podpowiadał Ci, że musisz dać radę. Musisz teraz
kochać za dwoje i utrzymać waszą miłość. Wszystko będzie w najbliższym czasie
spoczywało na twoich barkach. Zacisnęłaś zęby i powiedziałaś cicho:" jak z
tego nie wyjdziesz cało, zabije tego kto to zrobił". Dopiero po chwili
zorientowalas się, co do powagi slow, które padly z Twoich ust. Ratownik
spojrzał na Ciebie z pełnym zrozumieniem. Niepewność, która rysowała się na twojej
twarzy znacznie go dotknęła. "Lily.. Nawet o tym nie myśl, zemsta nie jest
najlepszym rozwiązaniem, pamiętaj ze Cię
kocham.." - głos Styles'a przerwał Ci glębokie przemyślenia. Nie
zdążyłaś mu nawet odpowiedzieć tak, aby usłyszał, bo dosłownie sekundę później
stracił przytomność. Dawniej główną rolę w Twoim życiu odgrywały marzenia,
teraz .. teraz kiedy marzenia stały się rzeczywistością musiałaś stawić czoła
przeszkodom i śmiało wkroczyć w dorosłe
życie. Dorosłe życie, które dotychczas było pasmem ogromnych nieszczęść i porażek
egzystencjalnych. Dorosłe życie, w którym poza tym, ze poznałaś i pokochałaś
Harry'ego nic szczególnie pięknego się nie zdarzyło. Bo miłość, którą się dostaje tak po prostu to coś na prawdę cudownego.
To bylo pewne, ze nie zaznasz spokoju póki Harry nie odzyska zdrowia. I co
najważniejsze póki sprawca nie zostanie złapany. Myśli dręczyły Cię jeszcze
przez długi czas. W końcu dotarliście do szpitala. Ogromny budynek z mnóstwem
sal zabiegowych i innych wyspecjalizowanych struktur. Przerażało Cię to. Tak,
to ten sam szpital, w ktorym znalazłaś się po omdleniu. Ten sam szpital, w
którym Hazza oddał Ci nerkę i tym samym uratował życie, udowadniając jak
wielkim i niezniszczalnym uczuciem Cię darzy. Ten szpital, do ktorego obiecaliście
sobie już nigdy nie wracać, chyba, że w przypadku porodu. A jednak! Cholera!
Łzy cisnęły Ci sie do oczu na sama myśl o tym, ze z Harrym moze być coś nie
tak. Chciałaś być obojętna na taki rozwój wydarzeń. Ale nie potrafilaś. Nie
potrafiłaś się po prostu nie przejmować. Chłopak, który sprawił, że Twój swiat
zamigotał tysiacem barw, że nawet najnudniejsze rozmowy przy blasku księżyca w
jego towarzystwie wywoływały uśmiech na Twojej okragłej twarzy, pokrytej
niewielką liczbą piegów, których nienawidzilaś. Harry uważał, że dodają Ci
uroku. Jak mawiał: „ buzia bez piegów to
jak niebo bez gwiazd”;). Kochalaś to porównanie, zawsze podnosilo Cię na
duchu. Ale dosyć o cerze. Lekarze od razu zabrali Styles'a na oddzial. Czekałaś
w poczekalni dość długo. Postanowiłaś poinformować chłopakow z One Direction o tym,
co się stało. Z pewnością nie wybaczyliby Ci gdybyś nie dała znać. Wykrecilas
numer do Louisa. Jednak po kilku próbach nadal nie odbierał. "Pewnie jest
z Eleanor i nie słyszy. Zadzwonię do Liama." - pomyślałaś. Chlopak odebrał
już po pierwszym polączeniu. Byl totalnie zaskoczony. "Lily, Ty sobie
chyba żartujesz. Hazza znów w szpitalu?" - mówił. Słyszałaś też w słuchawce
dziwny trzask, który na moment przerwał wam konwersację, chyba Daddy trzymał
coś w rekach, gdy uslyszal od Ciebie te złe wiesci. "Payne, ja nie żartuję, nie wiem, co się stało nawet.. " - odpowiedziałaś i wybuchłaś płaczem.
"Nie płacz, Harry na pewno nie chciałby żebyś się martwiła Jadę po chłopaków
i niedługo będziemy tam. Gdyby coś się działo to mnie informuj. Do
zobaczenia!" - Wymamrotał chłopak, po czym zakończył rozmowę.
Zatelefonowałaś jeszcze do swoich rodziców i do rodziców Harry’ego. Siedziałaś
w zupełnej ciszy. Żadne dźwieki nie dobiegaly do Twoich uszu, oprócz cichego
chichotu małych dzieci. A może tylko Ci się zdawało? Mialas deja vu, ostatnim
razem tak siedziałaś po waszym nieszczęsnym wypadku, z którego wyszłaś cało,
nie to, co Hazza, który leżał w śpiączce. Siedziałaś w tej samej pozycji niecały miesiąc temu, w australijskim hospitalu oczekując na lekarza, który
powie,że już wszystko w porządku. Teraz też o tym marzyłaś. Marzyłaś, by
okazało się, że to niegroźne skaleczenie. Próbowałaś oszukać samą siebie. " Boże Lily, jaka Ty jesteś
naiwna" - myślałaś mając przed oczami swoje zakrwawione ręce. Minęły
prawie dwie godziny, usłyszałaś znajome głosy, a na końcu korytarza pojawiły
się twarze, których oczekiwałaś. Szli smutni, przygnębieni. W sumie nic
dziwnego, ich przyjaciel, a twój chłopak został mocno pobity. Sprawca był jak
dotąd nie znany, gdyż Harry o niczym nie chciał mówić. Martwiłaś się, oni też.
Od dobrych kilku godzin nie miałaś pojęcia, co ze stanem zdrowia twojego
ukochanego. Zayn podszedł pierwszy, przywitał się. Pozostali również.
Oczywiście już na samym początku pojawiły się pytania, nad którymi ty
zastanawiałaś się odkąd Styles pojawił się w drzwiach mieszkania. „ Lily, Ty
masz całe ręce we krwi.. „ – powiedział przerażony Lou. Z ich perspektywy to
musiało naprawdę głupio wyglądać. Poczułaś jak się rumienisz. „ No co wy
chłopaki, chyba nie myślicie, że mogłabym coś zrobić Harry’emu” – oświadczyłaś
zmieszana. Opowiedziałaś całą sytuację, włącznie z nocną kłótnią, zdjęciami i wszystkim,
co się wydarzyło chwile przed zdarzeniem. Nikt z was nie wiedział, kto mógł
napaść na Hazzę. Nawet nie wiedzieliście, kogo można by podejrzewać. Kiedy już
nie mieliście tematu do rozmowy, Tomlinson zaproponował abyście się przeszli po
korytarzu, wstępując do łazienki w celu umycia twoich rąk. Przystałaś na ten
pomysł. I poszliście. W tym czasie Harry prawdopodobnie leżał w jednej z sal na
oddziale pierwszej pomocy. Idąc przeraźliwie długim i wąskim korytarzem
spostrzegliście znajomego lekarza. Bez wahania zaczepiłaś mężczyznę
rozpoczynając rozmowę. „ Doktorze Angels, nie wiem czy mnie pan pamięta, byłam
tu.. „ – powiedziałaś. „ A tak, Lily. Lily Tanson. Doskonale Cię pamiętam. Nie
łatwo jest zapomnieć taki przypadek i poświęcenie twojego chłopaka. Prawdziwa
miłość” – przerwał Ci zdanie w połowie, uśmiechając się skromnie. „ No właśnie
co z nim? „ – rzuciłaś szybko. Louis tylko stał obok i przyglądał się waszej
wymianie zdań. Lekarz tłumacząc, że nic nie wie, bo dopiero przyjechał na dyżur
obiecał Ci dowiedzieć się wszelkich szczegółów od kolegów po fachu. Gdy
wróciłaś pod salę obserwacyjną, w której umieszczony został Harry, Angels już
czekał. Po mimice jego twarzy spostrzegłaś, że nie ma powodów do obaw. Mogłaś
odetchnąć. Przysłuchiwałaś się słowom
lekarza, które były jak lekarstwo kojące twe oddane tylko i wyłącznie HARRY’emu
serce. Stan twojego ukochanego nie był zły. Napastnik prawdopodobnie nie
zdążył dokonać tego, co planował. Inną opcja to to, że celem napadu było tylko
mocne zranienie Stylesa. Rana cięta na brzuchu nie była zbyt głęboka, a więc
życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Lekarz zwrócił uwagę także na poranioną
twarz chłopaka, która w ciągu tygodnia miała odzyskać wcześniejszy wygląd.
Jedyne, co niepokoiło fachowców był uraz głowy, którego doznał Harry w wyniku
prawdopodobnie silnego uderzenia jakimś twardym przedmiotem. Doktor nie
potrafił okreslić dokładnej przyczyny. Na tę chwile Harry leżał nieprzytomny,
bo dużej dawce leków przeciwbólowych i nasennych, a żadni świadkowie nie byli
znani. Pozostało jedynie czekać, aż loczek otworzy oczy i opowie, chociaż po
części, co zdarzyło się tego poranka. Wraz z chłopakami udałaś się do
szpitalnego bufetu na jakąś przekąskę. Pomysł oczywiście należał do Niall’a.
Ten głodomor zawsze tylko o jedzeniu. Ale musiałaś się w jakiś sposób odprężyć.
To był krok w przód. Po zjedzeniu przesłodkiego sernika i wypiciu kilku kaw
wróciliście pod salę. Pielęgniarka przekazała zgodę od lekarza na odwiedzenie
Harry’ego. Uprzedziła was jednak, że chłopak nadal śpi. Wbiliście do
pomieszczenia, w którym leżał twój słodziak. Miał głowę starannie owiniętą
bandażem. Jego loczki wystawały spoza opatrunku. Wyglądał tak uroczo.
Dziękowałaś Bogu, że to się tak skończyło. Nie miałaś pojęcia, co wydarzy się
za chwilę. Siedzieliście u Harry’ego już z dobre dwie godziny. Jeszcze chwila i
miały kończyć się godziny odwiedzin. Nie chciałaś od niego odchodzić. Jednak
jego stan był dobry, więc według lekarzy nie było potrzeby abyś zostawała na
noc. Kiedy już mieliście wychodzić Styles otworzył oczy, spojrzał na was
wszystkim z ogromnym zdziwieniem. Liam stanął przy łóżku, a Niall pobiegł
poinformować personel. „ Obudziłeś się Harry! „ – krzyknęłaś, chociaż
wiedziałaś, że nie można. Jednak nie mogłaś się opanować z radości. Chłopak
zwrócił swój wzrok na Ciebie, po czym uniósł brwi do góry powiedział: „ Harry ?
Jaki Harry? „ . Wszyscy zamarliście. „ On żartuje, prawda? „ – powiedziałaś do
Liama, a twoja mina była wprost nie do opisania. „ Pani doktorze, co się stało?
„ – powiedział Hazza zwracając się do trzymającego się barierki łózka Liama.
Zamarliście po raz drugi. „ Styles idioto! To nie jest śmieszne! „ –
odpowiedział Payne. „Skarbie to ja Lily.. zostałeś pobity, ale już wszystko w
porządku” – oznajmiłaś podchodząc bliżej i łapiąc go za rękę. Chłopak
zdecydowanie wyrwał swoja dłoń i tym samym udowodnił, że coś jest nie tak.
Byliście zdezorientowani. „ Harry to ja Lily, twoja dziewczyna, Harry co się z
Tobą dzieje ? Harry, proszę Cię powiedz, że sobie żartujesz. Harry! „ –
krzyczałaś desperacko. Louis złapał Cię i mocno przytulił. Płakałaś wniebogłosy, a leżący na szpitalnym łóżku chłopak, dla którego do niedawna byłaś
całym światem zwyczajnie Cię nie poznawał. Do sali weszli lekarze. Widząc Cię
zapłakaną bardzo się zdziwili. Przecież powinnaś się cieszyć, że Harry odzyskał
przytomność. To, co usłyszeli po chwili mocno ich przeraziło..
Co stało się Harry'emu ? Czemu tak chłodno potraktował Lily? Czego dowiedzieli się lekarze? I co dalej z wielką miłością? Czy przetrwa kolejną, tym razem cięższą próbę ? Podobno miłość ' nie pamięta złego ' :)
Co stało się Harry'emu ? Czemu tak chłodno potraktował Lily? Czego dowiedzieli się lekarze? I co dalej z wielką miłością? Czy przetrwa kolejną, tym razem cięższą próbę ? Podobno miłość ' nie pamięta złego ' :)
swietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńI znowu coś się zwaliło ! Fuck ;/
Mam nadzije na happy end :)
dziękuje. <3 :)
Usuńhappy end z pewnością kiedyś nadejdzie :D
Super! ja mam nadzieje ze dlugo nie bedziesz trzymała nas w napieciu! I w nastepnym rozdziale wszystko wróci do normy!:)
OdpowiedzUsuńDzięki :):*
UsuńJeny...Kocham te nagłe skoki adrenaliny gdy czytam tą opowieść ! Tu tak spokojnie zakochani,spędzają noc razem potem ten list,fontanna,pobicie i teraz to.Pewnie okaże się,że Hazz ma amnezję i wszyscy będą musieli przypominać mu całe jego życie od nowa...Pisz dalej,pisz !
OdpowiedzUsuńJeny, dziękuje. <3333 :)
UsuńByło dobrze i znowu musiało się zjebać, ale i tak rozdział zajebisty !! ;d Czekam na kolejną część, dodaj szybko ! <3
OdpowiedzUsuń@ilewa96
DZIEKUJE <3 !
UsuńJezu ja siedze i płacze to takie smutne ;'[
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieje ze wszystko wróci do normy i bd znowu zakochaną
parą której nikt nie zniszczy ; )
A ty dziewczyno pisz dalej bo masz cholerny talent którego ci zazdroszczę ;****
kocham cie ;*****
<3 <3 <3 <3 <3 <3
Malwi xD
ojej, nie płacz :) ;*
Usuńdziękuje bardzo. <333333333
Ja jebie! Przepraszam, ale nie mam innych słów żeby to skomentować. Siedzę i ryczę! Zawsze jak jest dobrze to coś im się musi zjebać.
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham! <333
Czekam na następną część! <33
Dziękuje, dziękuje, dziękuje <333 !
UsuńSiedze i płacze To jest takie smutne ;(
OdpowiedzUsuńAle mi się podoba też licze na jakiś happy end ! <3
D z i ę k u j e . <3
Usuńnie wiem co powiedzieć ten rozdział był świetny, a na końcu zamarłam i ryczę ja głupia znów musiało się coś zjebać dzięki za rozdział i czekam na kolejny <33
OdpowiedzUsuńTHX. <333 ;* nie sądziłam, że tak Was wzruszę :D
Usuńkto mógł dokonać się takiego czynu. ;((((( Chyba Harry ma amnezje.. ale pewnie to tylko chwilowe i w końcu wróci do normy, wierzę w to *.* tylko oby jak najszybciej <333333333
OdpowiedzUsuńKarolcia :) znasz mnie doskonale pod tym względem. *____*
Usuń<3333333333333333333333
Mi się kończą pomysły na komentarze na tym blogu :D Jesteś genialna, zajebista i można tak wymieniać w nieskończoność. Widać, że w tym opowiadaniu oddajesz cząstkę siebie i m.in za to kocham tego bloga!!! Błagam, żeby był happy end, bo ja oczywiście ryczę. Jeszce te wakacje Liama i Danielle (jak ja jej nie lubię) :/ Dziękuję Ci, bo dzięki twojemu blogowi zawsze bierze mnie na myślenie o życiu <3333333333333333 :*
OdpowiedzUsuńOjej :) miło mi to czytać :* . Staram się na prawdę ;) <3333333333333
UsuńI kolejne cudo :)
OdpowiedzUsuńa tam :) bez przesady, ale dziekuje :D
Usuńdzisiaj krótko bo lecę do szkoły , ale KOOOOOOCHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM CIĘĘĘ I TWOOOOOOJJJJEEE IMAGINYYYY <33333333333333333333333333333333333333333 chusteczki się przydały <33
OdpowiedzUsuńDziękuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuje <333333333333333333 ;*:*:*:*:* .
Usuń