sobota, 17 listopada 2012

Imagine Austrialia, ks. II ~ wstęp.


Kiedy zgaśnie ostatnie światło, a na pierwszym planie nie pojawi się choćby iskierka nadziei należy sięgnąć głębiej. Odszukać tej duchowej latarni, która będzie w stanie rozświetlić największy mrok.

Ale, czy taka istnieje?

Czy mamy szansę odbudować zniszczone szczęście?
Czy zaufanie to tylko kwestia umowna?
Kim jest człowiek, który wystawia na próbę swą miłość?
Jak bardzo trzeba cierpieć, by zrozumieć sens uczucia?

W którą stronę iść, gdy staniemy na rozdrożu dróg?
Czy śmierć to wędrówka do lepszego życia?
Czy zakochanym uda się odnaleźć to, co stracili?

Czy Lily odzyska miłość, której potrzebuje, jak tlenu?
Co z Harrym? Między wyborem, jakiej ścieżki życiowej będzie musiał stanąć?

To wszystko już w II księdze historii Lily i Harry'ego.
HALY, Imagine Australia "Black rainbow" :)

~*~

Pomieszczenie, w którym się obudziłaś było bardzo dziwne. Ściany pokrywała śliska, lekko kremowa tapeta. Jedyne okno zasłonięte było ogromną firanką, a na stoliku obok łóżka stały dwie szklanki. Jedna napełniona po brzegi wodą, druga pusta. Odruchowo złapałaś się za brzuch, który w wyniku  poronienia znacznie się zmniejszył. Poleciały pierwsze łzy. Nie potrafiłaś uwierzyć w to, że zostałaś zupełnie sama. Straciłaś zarówno dziecko, jak i największą miłość swojego życia. Sytuacja mogłaby się wydawać beznadziejna. Dla Ciebie z pewnością wszystko straciło sens. Marzyłaś, aby to był tylko zły sen, jednak mijały kolejne minuty i nic się nie działo. Próbowałaś się podnieść, ale bezskutecznie. Dodatkowo twoje nogi były zapięte w pasy bezpieczeństwa. Zamarłaś. Nagle drzwi uchyliły się i do sali wszedł wysoki, przystojny mężczyzna. Miał dłuższe włosy, ubrany był w lekarki fartuch, a w dłoniach trzymał małą teczkę.

- Harry? - szepnęłaś, jakby zakazane było wymawianie jego imienia.

-  Pan Styles, panno Tanson. - odparł chłopak, a Twoja mina zrzedła. Nie mogłaś zrozumieć, co się tutaj dzieje. Właściwie to od momentu, w którym upadłaś na podłogę i wykręciłaś numer na pogotowie nie pamiętałaś niczego konkretnego. Poszczególne obrazy, przesiąknięte bólem, płaczem i tęsknotą.

- Harry, co ja tutaj robię? Dlaczego masz na sobie fartuch? - spytałaś ze łzami w oczach łapiąc się za klatkę piersiową.

- Panno Lilian, zabiła pani swoje dziecko. - odparł ze stoickim spokojem Harry, a w twoim gardle urosła ogromna gula.

- Kochanie, o czym Ty mówisz, odepnij mi te pasy. Nasza córeczka.. ja.. poroniłam, Harry. - próbowałaś wyjaśniać, ale chłopak był nieugięty.

- Przykro mi, pani Tanson, ale ojciec dziecka zeznał, że po porodzie było ono bite i maltretowane.

- Harry, jaki ojciec dziecka? Ty jesteś ojcem.. zwariowałeś, czy to jakiś kiepski żart?

- Proszę zwracać się do doktora Stylesa per pan, panno Lily. - głos szatynki w kręconych włosach przerwał waszą rozmowę.

- Danielle? Co Ty tutaj robisz? Możesz powiedzieć Harry'emu, że to jakaś pomyłka?

- Przykro mi Lilian, ale Darcy nie żyje. - oświadczyła dziewczyna, ale na jej twarzy nie było widać smutku, który rzekomo miała pokazać.

- Jaka Darcy? Ja chyba oszalałam.. albo z Wami jest coś nie tak. - szepnęłaś, a Twoja ręka zakryła twarz.

- Dokładnie. Dla odświeżenia pamięci powiem tyle, że znajdujemy się aktualnie w klinice leczenia psychiatrycznego. - mruknął pod nosem Harry i odnotował coś w swoim notesiku.

- Doktor Peazer zada Ci teraz kilka pytań, postaraj się na nie odpowiedzieć. - oznajmił Harry i powędrował w stronę wyjścia.

- Czekaj, nie idź! - krzyknęłaś, ale ogromny ból rozszedł się po twojej klatce piersiowej. Nie wiedziałaś, co może być tego przyczyną.Skuliłaś się lekko i wykrzywiłaś usta.

- Przepraszam, ale nie mogę utrzymywać z pacjentami głębszych kontaktów niż zawodowe. - odparł chłopak i zarzucił swoje loczki na lewą stronę.

- Pacjentów? A co z nami, Harry? Dlaczego odszedłeś? Dlaczego znów odchodzisz? Nie zostawiaj mnie. Nasza córeczka.. ona.. - szlochałaś cicho, ale Harry aka doktor Styles nie reagował na to w żaden emocjonalny sposób.

- Zabiła pani swoje dziecko. - szepnął i zatrzasnął za sobą drzwi, a Twoje dłonie pokryły się krwią.

Od autorki: Siemanko! :) Obiecałam, że wrócę i wracam. Ten krótki wstęp do drugiej księgi przygód Haly możecie potraktować jako taką zapowiedź. Rozdział pojawi się niedługo i wtedy wyjaśni się wiele spraw. Na razie pozostawiam Was z taką dziwną sytuacją i rozdarciem wewnętrznym, które przeżywa Lily. Hm, miło byłoby, gdybyście pokazali, że chcecie czytać ciąg dalszy. Wtedy będę miała większą motywację do pisania.  Dzięki wszystkim! :) Do następnego xx