poniedziałek, 2 lipca 2012

Imagine Australia 24/26 ♥

Rozdział 24.

"Przepraszam, czy pani kogoś szuka?" - usłyszałaś głos stewardessy i wyrwawszy się z zamyślenia skinęłaś głową na potwierdzenie. "Może jakoś pomogę?" - dodała po chwili widząc, że nadal nad czymś się zastanawiasz. "Harry.. to znaczy mój chłopak.. to znaczy on.. miał tu być, ale go nie ma, nie wiem co się stało.." -  mówiłaś chaotycznie, tak że kobieta ledwo wyłapywała kluczowe słowa. "Proszę podać imię i nazwisko, zaraz to sprawdzę" - oświadczyła spokojnie, chcąc opanować sytuację. "H-harry Styles"' - wyszeptałaś, a ona w mgnieniu oka zniknęła z twojego pola widzenia.

Przysiadłaś na jednym z wolnych miejsc i przygryzając paznokcie spojrzałaś w okno. "Przepraszam, wolne?" -  zadał pytanie stojący teraz przed tobą chłopak. Jego oczy lśniły, a dłuższe blond włosy dodawały masę uroku. Wzdrygnęłaś się na jego widok. Twoje ciało przeszła ciepła fala. "Mhm, tak" - mruknęłaś, wracając do analizy tego, co się mogło zdarzyć Harry'emu. Czułaś wzrok chłopaka na sobie, na swojej twarzy, ustach, piersiach. Po prostu coś w środku ewidentnie Ci podpowiadało, że nie jesteś mu obojętna. Udawałaś, że nie patrzysz, ale momentami, gdy kierował swoje spojrzenie w inną stronę zerkałaś porozumiewawczo. Był całkiem przystojny, ale nie do tego stopnia, by móc zawrócić Ci w głowie. Kochałaś Stylesa i nie było opcji zamienienia go na innego faceta. To on był wyjątkowy. To on sprawiał, że czułaś się jak prawdziwa księżniczka. To wszystko jego zasługa. Tak.. właśnie. Ale? Ale gdzie on jest? Odbiłaś od myśli dotyczących nieznajomego. "Uhm..jestem Jacob." - do twoich uszu dotarł głos chłopaka. Podałaś mu rękę i przedstawiając się cicho wymusiłaś sztuczny uśmiech. "Wakacje?" - spytał, a Ty tylko mruknęłaś na potwierdzenie. "Też kocham Francję." - oświadczył wbijając źrenice w twoje przerażone tęczówki. "Zaraz.. jaką Francję?" - krzyknęłaś, a nieznajomy skrzywił usta. Nie zdążył Ci odpowiedzieć, bowiem w międzyczasie pojawiła się ta sama kobieta z którą rozmawiałaś przed kilkoma chwilami. " Na liście pasażerów nie ma nikogo o takim nazwisku" - oznajmiła biorąc Cię co najmniej za wariatkę, która sobie coś uroiła. Ale przecież Ty nie uciekłaś z oddziału zamkniętego. "Jak się pani nazywa?" - syknęła widząc twoją zdezorientowaną minę. Podałaś dokładne dane, na co ona zareagowała równie podobnie. "Nie mam pojęcia jakim cudem się pani tu znalazła, żadna Lily Tanson nie widnieje na liście pasażerów" - powiedziała ze strachem w głosie. "To.. chyba jakiś żart? Dokąd leci ten samolot?" - odparłaś, a siedzący obok przystojniak zaśmiał się pod nosem, lecz po chwili zasłonił usta ręką próbując ukryć swoje rozbawienie. Spiorunowałaś go wzrokiem. "Paryż." - ujęła krótko stewardessa, a Tobie serce podeszło do gardła. "Boże, to nie ten lot." - szepnęłaś do samej siebie. "Mówiłem." - parsknął z satysfakcją w głosie Jacob. Nie mialaś ochoty na żarty. Harry właśnie wsiadał do samolotu lecącego do Nowego Yorku a Ty byłaś w drodze do Francji. "Świetnie!" - pomyślałaś. Jednak każdy medal ma dwie strony. Dobrze, że okazało się, że to tylko lekka pomyłka, o ile można to tak nazwać. Już na początku obawiałaś się, że coś się stało. Ale dzięki Bogu najgorsze scenariusze straciły swoją moc. "Przepraszam, muszę zatelefonować." - powiedziałaś bez większych emocji i przedarłaś się na sam koniec pokładu. Toaleta była pusta. Zamknęłaś drzwiczki i wykręciłaś numer do Hazzy. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał. Nie odbierał. Przejrzałaś się w lustrze. Przypomniały Ci się te zacne chwile spędzone z Harrym w wc, podczas jednego z lotów. Wybrałaś ponownie numer. Nie trzeba było długo czekać, a jego głos ukoił twoje rozdrażnienie:
 
-"Lily Skarbie, gdzie Ty jesteś?"
 
- "Styles cioto, pomyliłam samoloty!" - powiedziałaś to tak poważnie, że można było usłyszeć stłumiony śmiech ukochanego.
 
-"Bawi Cię to? Ja myślałam, że coś Ci się stało." - dodałaś po chwili. - "Harry? Jesteś tam?"
 
Nagle coś przerwało rozmowę, straciłaś zasięg i połączenie zostało zakończone. Cudownie, prawda? Tylko tego Ci było trzeba. Postanowiłaś, że po wylądowaniu od razu wykonasz ten pieprzony telefon. Wróciłaś na miejsce i ku twojemu zaskoczeniu nieznajomy zniknął. Westchnęłaś cicho zastanawiając się dlaczego to przykuło twoją uwagę. Przynajmniej teraz masz pewność, że Hazza jest bezpieczny i że nic mu nie grozi. Odwróciłaś głowę w stronę szyby i spoglądając w niebo rozmarzyłaś się wspominając ostatnią noc z Harrym. To jaki był subtelny, ale jednocześnie pewny siebie. Totalny idiota, a  jednak przyprawiał Cię o skurcze serca. Brakowało Ci go w tym ułamku sekundy.. Minęła zaledwie godzina od rozstania, a już czułaś niedosyt. Nigdy nie nadejdzie dzień, w którym Ci się znudzi. Nigdy. W tej chwili to było bardzo oczywiste. " To dla Ciebie" - usłyszałaś znajomy już głos. Odwróciłaś się, a poznany chwilę temu chłopak podawał Ci kolorowego drinka. Wyglądał bardzo apetycznie. Postanowiłaś zaryzykować i skosiłaś się. Alkohol to nie zbyt dobry pomysł : jedna nerka i w dodatku po przeszczepie. Yhh. "You only live once" - pomyślałaś, przechylając szklankę. Podróż mijała szybko. Rozmawiałaś z blondynem na różne tematy. Właściwie to nie był w twoim typie. Całkowite przeciwieństwo Hazzy. To dziwne, że ich do siebie porównywałaś. Jednak miał coś w sobie. Coś, co intrygowało i nie pozwalało na przerwanie konwersacji. Poczułaś jak procenty zaczynają działać. Chłopak delikatnie nachylił się nad tobą próbując wykonać coś, czego mogłabyś później szczerze żałować. Spojrzałaś na niego, ale zamiast radości na twojej twarzy pojawił się smutek. Obróciłaś głowę tak, że jego wargi spoczęły na twoim policzku. "Mam kogoś." - automatycznie padło z twoich ust. "Przepraszam" - wyszeptał, a twoją twarz oblał czerwony rumieniec.

W tym samym czasie Hazza znajdował się na pokładzie samolotu, który za kilka minut miał wystartować w podróż do Nowy'ego York'u. Cóż za ironia losu. Po tym jak przerwało wam połączenie próbował jeszcze kilka razy dzwonić, ale ciągle w słuchawce pojawiał się komunikat o braku zasięgu. Zrezygnowany wrócił na miejsce.  Wiedział, że musi zrobić coś, by znaleźć się na lotnisku w Paryżu. Dzieki Bogu lot miał spore opóźnienie ze względu na jakieś problemy techniczne. Prędko złapał kurtkę i bagaż podręczny informując służby lotniska, że rezygnuje. Wysiadł. Wyciągnął z kieszeni telefon i wcisnął numer szybkiego wyboru..

Poczułaś, że zapadasz się pod ziemię. Poznałaś chłopaka zaledwie godzinę temu, a już chciał Cię pocałować. Trochę się pospieszył, aczkolwiek tłumaczyłaś sobie to alkoholem. "Uhg.. przepraszam, źle się czuje" - oświadczyłaś lapiąc się za usta. Wybiegłaś szybko do toalety. "Te drinki to nie był dobry pomysł." - pomyślałaś. Jacob czekał pod drzwiami wc, pytając ciągle czy jakoś może Ci pomóc. Poprosiłaś o szklankę wody i wrociliście na miejsce. Twoja twarz przybrała bladą barwę, a oczy opadały ze zmęczenia. "Mam problem z nerką" - oznajmiłaś, aby trochę uspokoić nowego znajomego. Do końca lotu opiekował się Tobą, opowiadał rózne historie. Właściwie to nie był taki zły. Yhhm, totalnie zatraciłaś się w dyskusji na temat muzyki, gdy pilot wydał komunikat o zbliżającym się lądowaniu. Zapięłaś delikatnie pasy i spojrzałaś w niebo. "Styles, tęsknie" - mruknęłaś cicho, czując buzujący jeszcze we krwi alkohol. "Coś mówiłaś?" - spytał towarzysz podróży. Machnęłaś tylko ręką i wygięłaś usta w delikatnym uśmiechu. W końcu doszlo do lądowania. Przeszło sprawnie i szybko, mimo turbulencji, które powodowały, że miałaś totalną rewolucję w brzuchu. Dobrze, że nie skończyło się to znów pobytem w toalecie. Ludzie zaczęli wysiadać, ale Ty jak zawsze czekałaś do końca. Chłopak pomógł Ci wstać i dojść do wyjścia. Krok po kroku do celu. Czułaś się osłabiona i taka bez życia. Mimo to, ciągle śmiałaś się z byle czego. Takie wahania nastroju nie wróżyły nic dobrego.

Odprawa trwała długo i była bardzo męcząca. Służby lotniska uparły się na totalną kontrolę. Francja to jednak dziwny kraj. Przecież nie wyglądałaś na terrorystę. Tylko na schlaną nastolatkę. Uhm, wszystko jedno. Jacob stale był obok Ciebie, niósł nawet twój bagaż. Dobrze, że go spotkałaś, bo w innym przypadku byłoby ciężko. Opuściliście strefę bezpieczeństwa. "N-nikt na Ciebie nie czeka?" - spytałaś wskazując na drzwi. Pokiwał głową i chyba chciał jeszcze coś dodać, ale do waszych uszu dotarł krzyk: "Lilyyy!". Odwróciłaś głowę i ujrzałaś kogo? Tak, to był Harry. Jakimś cudem stał kilka metrów od Ciebie z torbą na ramieniu. Patrzył takim zaniepokojonym, pełnym politowania wzrokiem. Ale, gdy ujrzał przy Twoim ramieniu nieznajomego blondyna jego oczy natychmiast się zaiskrzyły. Zauważyłaś, że zmierza w waszym kierunku. Chciałaś też podejść bliżej, ale ból brzucha uniemożliwił Ci jakikolwiek ruch. Podparłaś się ściany i śmiejąc się cicho syknęłaś z przerażenia. Hazza natychmiast podbiegł i ujął twoje lekkie ciało pomagając Ci się wyprostować. "Wszystko dobrze?" - spytał ze strachem w głosie. "Yhymm" - odparłaś, a on poczuł woń alkoholu. "Lily, kurwa, piłaś." - usłyszałaś jego ostry ton. Poczułaś jak kręci Ci się w głowie. Nawet nie miałaś siły, aby odpowiadać na pytania, które zadawał. Posadził Cię na fotelu, prosząc abyś poczekała. "Lily spędziła pół podróży w toalecie.. i.." - usłyszałaś jak Jacob tłumaczy się twojemu chłopakowi. "Nie trzeba było jej tego dawać, ona jest chora." - wykrzyczał mu w twarz Styles. Gdybyś mogła wstać to już dawno zakończyłabyś ten spór, ale z drugiej strony zazdrość Harry'ego była słodka. Dawno nikt nie toczył o Ciebie takiej walki. Kochałaś go i nie było możliwości zdrady, ale Hazza to uparty dupek, któremu nie przegadasz. "Daj, ja to wezmę." - parsknął wyszarpując twoją torbę z ramienia blondyna. Miałaś już przerwać tą kłótnie, jednak poczułaś, że znów robi Ci się niedobrze. "Harry..łazienka.." - wyszeptałaś, a chłopak natychmiast wziął Cię na ręce i wbiegł do damskiej toalety nie zważając na przepisy.
 
Minęło kilka minut.
 
"Już lepiej?" - zadał ciche pytanie, opierając głowę o drzwi od kabiny. Mruknęłaś cicho na potwierdzenie, ale wiedział, że wcale tak nie jest. "Lily, tyle razy Ci mówiłem.." - zaczął swój inteligentny wywód, ale przerwałaś mu wychodząc z ciasnego pomieszczenia. Kopnęłaś z całej siły w kafelki. " To nie to Harry, to nie to!" - odpowiedziałaś krzycząc ze łzami w oczach. Chłopak ujął twój podbródek : " Lily, o czym Ty mówisz?". Spojrzałaś w podłogę i wycierając policzki wyszeptałaś: "Skarbie, Ty nic nie rozumiesz.."

Czemu Harry jest taki troskliwy? Czy jego zazdrość ma coś wspólnego z tym co chce powiedzieć mu Lily? Jak zareaguje na tą niespodziewaną wiadomość? Czy dotrą w końcu do Nowego Jorku? Jak Louis radzi sobie z Katy? I to co najważniejsze: o czym panna Tanson chce oznajmić  Harry'emu ? MIŁOŚĆ to nie tylko PYTANIA to też setki ODPOWIEDZI.

44 komentarze:

  1. Wena przyjdzie! Odpocznij trochę, potem siły na pisanie wrócą. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! To jest niesamowite! Jak to możliwe mieć taki talent do pisania? Po prostu zabrakło mi słów. Kocham Twoje blogi, a Ty jesteś najlepszą autorką opowiadań EVER! Po raz setny już wspomnę, że nie mogę się doczekać książki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex kochanie, jeżeli uda mi się cokolwiek wydać EGZEMPLARZ od razu do Ciebie leci. <3

      dziekuje!

      Usuń
  3. OO jak ja lubię tego bloga! (co ja gadam uwielbiam wszystkie twoje blogi!!!:):P) Zawsze się coś dzieje :D żadnego przynudzania i tak ma być hahaha :) Rozdział bardzo mi się podoba, jest świetny jak zresztą zawsze :)"Styles cioto, pomyliłam samoloty!" hahaha rozwaliło mnie to :) i ten zazdrosny Harry *___* ♥
    Nic nie szkodzi że trochę rzadziej dodajesz rozdziały ważne że są cały czas tak samo świetne! :) gorzej by było gdybyś dodawała częściej nudne ;) A tak poza tym to naprawdę masz talent i mam nadzieje że kiedyś przeczytam twoją książkę!!!:D A zanim książki jeszcze nie ma pisz dla nas blogi jak najdłużej :) życzę powrotu mocy i weny i żebyś napisała nam jeszcze baaardzo wiele takich zajebistych rozdziałów :D Ale ja się ostatnio rozpisuje, no ale po prostu uwielbiam te twoje blogi tak że nie wystarczy pare żeby to wyrazić ;p a więc może tutaj też się podpiszę żeby nie było wątpliwości ;)
    - na pewno nie Barack Obama ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, już na wstępie wywołałaś u mnie uśmiech. Dziękuje! :)
      Zazdrosny Harry to 3 wojna światowa. <3

      Ołłł, dziekuje, dziekuje! :) Uwielbiam Twoje komentarze.
      <3

      Usuń
  4. dziewczyno!!! jak kocham tego bloga!!! Jak go skonczysz to ja trafię do WARIATKOWA!!! Ja normalnie napiszę do prezydenta, żeby dał Ci jakieś odznaczenie xD ♥♥♥ NIE KOŃCZ GO PISAĆ!!!! ♥♥♥♥♥♥/Maya xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. huhuhhu to mnie rozbawiłaś, aż tak dobrze to nie piszę, ale dziekuje! :) ♥♥♥

      Usuń
  5. wspaniałe opowiadanie czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiaszcze <3 Czekam nn . : )<3 Masz talent *__* Ippp już nie mogę się doczekać następnego : )
    + Zapraszam do mnie. Zostawisz komentarz.?:D
    http://merry-me-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awwwwwwwww dziekuje ;)
      jasne, wpadne, ale raczej wieczorem <3

      Usuń
  7. seoghnsrhneiufnrdxgbnwoigre jaram się tym blogiem <3
    Nie martw się wena przyjdzie z czasem, wierze w to :3
    A rozdział jest świetny, jestem ciekawa co Lily chce mu powiedzieć *_*
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. #awwwwwwwwwwwwwwwwwww
    ajkhfsjkhsdkjahf zajebiste <3
    pisz pisz pisz pisz ;333

    @missing_dream

    OdpowiedzUsuń
  9. zazdrosny Harry *.*
    pijana Lilyy : D
    coś pięknego.. ale jak się okaże, że ona jest w ciąży to padnę hahahh

    trololo

    OdpowiedzUsuń
  10. No chyba że dlatego . :D
    Kochaaam . <33 ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciąże wyczuwam ;3
    Warto było czekać <3 !

    OdpowiedzUsuń
  12. jejciu jak zajebiście Lily jest w ciąży.!!! Jeżeli oczywiście czytam ci w myślach. ; DD
    wg. to rozdział wyszedł ci przecudownie. Jak dobrze, że była to tylko pomyłka samolotu, a nie coś gorszego.
    Kocham te twoje zwroty akcji. Cały czas dostarczają mi niewyobrażalnego podekscytowania.
    czekam z niecierpliwością na next'a i serdecznie pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mogę wiele zdradzic ale.. :D <3

      dziekuje, dziekuje, dziekuje! :*

      Usuń
  13. nie wiem co powiedzieć ... Kocham twojego bloga i to bardzo ♥ To w jaki sposób piszesz jest wspaniały : ) Jestem bardzo ciekawa co chce powiedzieć Lily Harry'emu ;D Zazdrosny Harry hmm woja xd Na sam koniec rozdział genialny , zajebisty i cudowny ♥ Cieszę się że napisałaś nowy rozdział ; D Czekam na NN ; * Pozdrawiam Martuu ; 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awwwww Martu dzieki kocie <3 :)
      ja też jestem ciekawa haha *_______*

      dziekuje! <3

      Usuń
  14. O jestem z tobą od początku tego bloga i kocham go ;***
    Zajbebiste jak zawsze, dla mnie jak za często nie dodajesz to znak że rozdział be zajebisty xD
    Hahahah pijana Lily wymiata i zazdrosny Hazza tez :D
    Czekam na następny ;]

    Malwi

    P.S. Założyłam sb konto więcj bd teraz jako Malwa Styles xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak doceniam to cholernie <3 i dziekuje Ci za to. <3

      okok :*

      Usuń
  15. super czytam czekam na nn na tym i jeszcze na blogu o larrym

    OdpowiedzUsuń
  16. widze że sie rozkręcaa XD super rozdział.. czeka na następny ^^ ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Lili będzie w ciąży.. ? :D :*:*:*
    uhuhuh.. <33
    Ol.;*

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham kocham kocham kocham to! <3
    dziękuję za wszystko, bo to co robisz jest nieziemskie! *_*
    wakacyjne buziaczki :**
    Gosia ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak dodawać komentarz jak zrobiłam konto na Blogu ? o_O

    OdpowiedzUsuń
  20. dołącz i podaj dalej http://besty.pl/1311252 i super rozdział czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nawet nie wiesz jaka jestem z siebie dumna, że trafiłam na tego bloga ;) Tu nawet nie chodzi o samo zajebiste opowiadanie, tylko o to że poznałam Ciebie - osobę która ma na mnie duży wpływ... Jak czytałam ten rozdział to po prostu umarłam i powstałam, nie obyło się oczywiście od przekleństw, bo się kurde wpieprzył jakiś Jacob... No, ale oczywiście nasz kochany zazdrosny Hazzuś opanował sytuację :D Mam pewne podejrzenia, co chce powiedzieć Lily ale zachowam je dla siebie, bo to nie jest odpowiedni moment, aby zdradzać, co myślę ;) Zanim weszłam na Twojego bloga pisałam same negatywne komentarze, a tu się to zmieniło. Wzruszasz mnie do łez prawie przy każdym rozdziale i to jest na prawdę wspaniałe, a zarazem trochę dziwne, bo ja się wzruszam co kiedyś dla mnie było obce. Nigdzie nie wylałam tyle łez ile na Twoim blogu i to jest niesamowite, bo jeśli ja się płaczę na jakimś opowiadaniu to ono musi być na prawdę wspaniałe zajebiste i można by tak wymieniać dalej ale ty wiesz że jak ja bym zaczęłam tak wymieniać to nie wiem ile bym tu pisała ten komentarz :D
    Chciałam Ci też powiedzieć, że pojawił się już 2 rozdział na http://one-direction-holiday-love.blogspot.com/ - pewnie pamiętasz że wspominałam o tym blogu na twoim blogu TSW ;)
    Co ja Ci mogę jeszcze powiedzieć... Może zakończę tak:
    Dziękuję, że piszesz
    Dziękuję, że wspierasz
    Dziękuję, że wzruszasz do łez
    Dziękuję, że JESTEŚ
    <333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  23. dopiero teraz sie zorientowalam, gdy przelecialo mi przed oczami pare ostatnich linijek! ciaza? :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Prosze, napisz kolejny rozdział! Ja tu umieram z ciekawości! Nie daj mi umrzeć, bo wtedy nie będę mogła czytać Twoich wpaniałych blogów! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny blog!!!!!!!!!! Zapraszam do mnie i przyjaciółki :D
    http://one-direction-the-perfection.blogspot.com/ - mojej przyjaciółki ^^
    mój- http://one-direction-dont-look-back.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział dodawaj jak najczęściej rozdziały. Czytamy je razem z moją przyjaciółką i strasznie nam się podobają normalnie za każdym razem jak się spotkamy to gadamy o tym blogu i losach bohaterów.:-)

    Zapraszamy też do nas:
    http://one-direction-the-perfection.blogspot.com/
    http://one-direction-dont-look-back.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń