Harry nadal nie rozumiał, co Louis miał na myśli mówiąc, że odchodzi.
Setki głupich pomysłów zaprzątnęło jego głowę. Czekał, aż przyjaciel wyjaśni mu
wszystko na spokojnie. Podniósł leżące na podłodze książki przyciskając do
piersi tą z napisem „Zawszę będę z
Tobą”. Znów zebrało mu się na łzy. Ale musiał pokazać Tomlinsonowi, że jest
silny. Musiał być jego wsparciem, cokolwiek to miało oznaczać. Bez znaczenia,
co teraz nastąpi chciał być przy nim. Szatyn nadal zatapiał płaczącą twarz w
dłoniach, chyba nie miał zamiaru przestać. Hazzie zrobiło się go naprawdę
szkoda, poczuł ogromne kłucie w sercu.
Widok cierpiącego przyjaciela nie
należał do przyjemnych. Odstawił ostatnią z książek na szafkę i usiadł koło
zrozpaczonego Lou. „Jestem Boo, nie płacz już!” – wyszeptał mu do ucha.
Zdesperowany chłopak natychmiast zareagował wtulając się w tors Harolda. Trwali
w tym uścisku dosyć długo. Twój ukochany nie zadawał pytań, wiedział, że i tak
nie otrzymałby w tej chwili sensownej odpowiedzi. Louis potrzebował złapać trochę
oddechu, potrzebował teraz jego obecności i wsparcia. Do pokoju po raz kolejny
tego wieczoru wparował Liam pytając czy już w porządku. Widok, jaki ujrzał
mocno nim wstrząsnął. Harry tylko przystawił palec do ust z prośbą, aby Payne
nic nie mówił, po czym pogładził Lou po włosach. Kiedy Boo Bear usłyszał dźwięk
zamykających się drzwi podniósł się z objęć Styles’a, poprawił fryzurę i
przetarł oczy. „Harry.. ja..” – usłyszał loczek, po czym przysłonił ręką usta
przyjaciela, mówiąc: „Lou, nie musisz nic mówić, rozumiem..”. Chłopak
delikatnie zsunął rękę Hazzy, po czym kontynuował: „Ale kocie.. ja chcę, chcę
żebyś wiedział wszystko..”. Wzrok Twojego ukochanego spoczął na ustach
przyjaciela. Widział jak z każdym słowem wargi drżą mu, co raz bardziej, każde
zdanie wbijało kolejne szpilki w jego serce. „ Powiedziałem, że odchodzę.. bo
lekarze dają mi nie wiele czasu, ale..” – urwał Tomlinson. W głowie Hazzy
zawirowało. „Lekarze? Czas? O czym Ty mówisz?” – wymamrotał zdezorientowany
Harold. „Ja Harry.. ja jestem chory.. dlatego chciałem żebyś dowiedział się teraz, nie zniósłbym myśli, że miałbyś mi nie wybaczyć, że Ci nic nie powiedziałem” –
odpowiedział smutny Louis. Twój ukochany nie wiedział, co ma myśleć. Jego
najlepszy przyjaciel jest chory. Chory. Brzmi to, co najmniej jak lekkie
przeziębienie. Ale sprawa była o wiele, wiele poważniejsza. „Boże Boo! Od kiedy
o tym wiesz?” – wykrzyczał zdenerwowany chłopak poprawiając loczki opadające na
oczy. Jego mina mówiła sama za siebie. „Od pewnego czasu” – usłyszał w odpowiedzi.
Hazz zrozumiał, że dosyć długo. „I dopiero teraz mi o tym mówisz?” – zadał
pretensjonalne pytanie do przyjaciela. „ Styles.. nie było Cię..” – padło z ust
Louisa. Harry po raz kolejny tego dnia poczuł się okropnie. Rzeczywiście to
wszystko było jego winą, to, że nie miał dla niego czasu, to, że nawet nie
wykonał jednego głupiego telefonu. Był zakochany w Tobie. I głównie to, w
ostatnich momentach pochłaniało jego wolne chwile. Nie sądził, że może stracić
Tomlinsona. Takich myśli nawet nie dopuszczał do siebie. Teraz priorytetem
stało się odbudowanie więzi, którą zatracił, a Louis wyjeżdżał mu z taką
wiadomością. Wiadomością, która mogła przekreślić ich przyjaźń na zawsze.
„Nigdy bym sobie tego nie wybaczył..” – wyszeptał Hazza. Ich oczy zaszkliły się
tego dnia po raz kolejny. „Jesteś pierwszą osobą, której powiedziałem, pierwszą
i jedyną..” – oznajmił z dziwnym spokojem. Twój Hazza oświadczył mu, że chłopakom też wypadałoby powiedzieć, ale on nie chciał się na to zgodzić.
Wiedział, że wtedy wszyscy będą się nad nim użalać i przesadnie troszczyć o
jego zdrowie. Później jeszcze długo rozmawiali na temat choroby i ewentualnych
metod leczenia. Ale ta sprawa była wprost beznadziejna. Harry miał zamiar pomóc
przyjacielowi. Jeszcze nie wiedział, jak, ale musiał coś wymyślić. Louis ulożył
głowę na ramieniu loczka, po czym zmęczony płaczem i szczerymi wyznaniami
zasnął. „ Nie pozwolę Ci odejść, nie pozwolę!” – wyszeptał Styles nakrywając
przyjaciela kocem w kolorowe paski. Postanowił zejść na dół, z nadzieją, że wszyscy
już śpią. W końcu było sporo po północy. Ale mylił się.. już na schodach
usłyszał jakieś dźwięki dochodzące z salonu. Próbował ominąć pomieszczenie
niezauważony, ale nie udało się. Usłyszał za swoimi plecami znajomy głos. To
byłaś Ty. Rzuciłaś się natychmiast mu na szyję. Widziałaś, że nie jest dobrze.
Oczy Harry’ego znów zmieniły barwę. Zawsze tak się działo, gdy chłopak się
czymś martwił lub miał jakiś problem. Przytuliłaś go mocno, wiedząc, że to
jedyne, co teraz możesz uczynić. „Co tu robisz?” – usłyszałaś pytanie. „O
proszę, jak się ze mną miło witasz..” – odpowiedziałaś. „Przepraszam, jestem
jakiś rozbity..” – powiedział Harry, po czym zamilkł. Oznajmiłaś mu, że Liam
zadzwonił do Danielle, mówiąc, że sytuacja jest poważna. „Przerwałyśmy film i przyjechałyśmy
jak najszybciej się dało.” - wyszeptałaś całując delikatnie jego spierzchnięte
wargi. Weszliście do gościnnego pokoju, obecni byli wszyscy. Ich spojrzenia
skierowane były w stronę twojego ukochanego. Oczekiwali, aż coś powie.
Cokolwiek. Jednak Ty ściskając jego rękę, miałaś świadomość, że on nie ma
najmniejszego zamiaru zwierzać się z tego, co przed chwilą zdradził mu Lou.
Niezręczna cisza trwała jeszcze długo. Hazza wbijał wzrok w podłogę, później
się przełamał i powiedział: „ Nie mogę.. jeżeli będzie chciał to sam wam
powie.” Puścił twoją rękę i wybiegł przed dom. Usiadł na pierwszym schodku i
załamał ręce. Tego wszystko było za wiele. Nie dość, że ostatnio zawiódł
Louisa, to jeszcze myśl o tym, czego się dowiedział od przyjaciela dobijała go
totalnie. Na dodatek mieliście w planach jechać do Polski, a teraz wszystko się
totalnie skomplikowało. Przykucnęłaś przy nim ocierając pierwszą łzę z prawego
oka. „Nie płacz skarbie, cokolwiek się stało, ja wierzę w to, że będzie dobrze.
I Ty też powinieneś uwierzyć.” – starałaś się pocieszyć swojego chłopaka. I
chyba to coś dało, bo w odpowiedzi dostałaś długi, namiętny pocałunek.
„Dziękuje..” – wyszeptał tuląc się do ciebie jak mały chłopiec.
MIJAŁY KOLEJNE DNI.
Louis zachowywał się jak gdyby wszystko było w porządku. Chłopcy powoli
zaczynali zapominać o tym ostatnim, przykrym wydarzeniu. Ale Harry nie był w
stanie przestać o tym myśleć. Ty, jako najbliższa jego sercu osoba również. Nie
wiedziałaś, o co dokładnie chodzi. Ale z każdą chwilą domyślałaś się, co raz
bardziej. Gesty i słowa Harry’ego, które kierował do Louisa świadczyły o tym
doskonale. „ Zostaw, ja to wezmę.” Albo „ Usiądź, ja pozbieram” – krótkie, ale
dające do myślenia. Hazza nigdy wcześniej nie używał takich zwrotów, a na pewno
nie w stronę swojego przyjaciela. Wiedziałaś, że twój ukochany nie da za
wygraną. Wiedziałaś też, że Louisa denerwuje ta troska i dziwne współczucie.
Nie dawałaś po sobie poznać, że wiesz cokolwiek. Właściwie to nie wiedziałaś.
Wszystko było tylko kwestią domysłu i paru usłyszanych, przypadkowo zdań.
Chciałaś spytać Styles’a, ale po dłuższej refleksji uznałaś to za niestosowne. W
ciągu kolejnych dni praktycznie nic się nie wydarzyło, spędzaliście czas na
mieście, albo w domu przed kinem domowym. Właściwie potrzebowaliście takich
chwil, aby odetchnąć od tych wszystkich niefortunnych zdarzeń, które ostatnio
was spotykały. Harry mimo wszystko był rozdarty wewnętrznie, nie mógł pogodzić
się z informacją, jaką otrzymał od Louisa. Dręczyły Cię przeróżne myśli, już po
prostu nie mogłaś wytrzymać. Nie spodziewałaś się nawet, że nadejdzie taki
dzień, gdy Harry się znów uśmiechnie, a jednak życie bywa szalone…
Obudziłaś się rano, na zegarku widniało zaledwie pięć po dziewiątej.
Łóżko było puste. Na szafce nocnej stała taca z przygotowanym śniadaniem. Twoje
ulubione rogaliki i kawa. Filiżanka była już zimna, co świadczyło o tym, że
Harry musiał opuścić sypialnię sporo czasu temu. Zmartwiłaś się, bowiem nigdy
tak nie robił. Na szczęście odczytałaś karteczkę, którą zostawił pod
talerzykiem:
„ Skarbie, muszę załatwić pewną
sprawę.
Wrócę niedługo. Smacznego!
Kocham Cię! Xx – Harry”
Od razu na twojej twarzy zagościł uśmiech, teraz nie musząc obawiać się
o to gdzie jest twój ukochany, mogłaś w spokoju zacząć konsumowanie pysznych
crossaintów. Było wcześnie, mogłaś jeszcze udać się w objęcia Morfeusza, ale
zrezygnowałaś, bo myśli dotyczące ‘pewnej sprawy’ , którą rzekomo musiał załatwić Harry nie dawały Ci spokoju. Dźwignęłaś się z łóżka. Przejrzałaś kilka
razy w lustrze. Przybrałaś trochę na wadze, przez te śniadanka, które zapewniał
Ci twój skarb. „Chyba pora zapisać się do jakiegoś klubu fitness, ale to po
powrocie z Polski.” – pomyślałaś i zdjęłaś koszulkę nocną. Założyłaś szybko
jakieś spodenki i krótki top, po czym wyruszyłaś w kierunku kuchni. Przechodząc
przez korytarz usłyszałaś znajomy śmiech, nie mogąc uwierzyć zatrzymałaś się na
chwilę. Drzwi się otworzyły, a twoim oczom ukazały się dwie rozchichotane
postaci. To był Lou i Harry. Ten widok mocno Cię zaskoczył, przecież jeszcze
niedawno na ich twarzach gościł ponury wyraz, a teraz co ? Domyślałaś się, że
musiało wydarzyć się coś naprawdę dobrego, skoro az tak bardzo dopisują im
humory. Styles machał jakąś białą karteczką nad głową. Przywitałaś się z nimi,
pytając o przyczynę tak znakomitych nastrojów. „Zaraz skarbie, zawołaj
chłopaków do salonu. Lou chce Wam coś powiedzieć!” – odpowiedział Harry
muskając delikatnie twoje usta. Na buzi Louisa pojawił się szczery uśmiech.
Szybko uwinęłaś się w budzeniu pozostałych domowników i już po dziesięciu
minutach wszyscy czekaliście z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń. Zayn
zszedł na dół owinięty w różowy kocyk, Niall śmiał się jak debil, podając za
przyczynę swoje niewyspanie, tylko Liam siedział zdenerwowany, przecierając
zaspane oczy. Zajęłaś miejsce koło chłopaków i skierowałaś swój pytający wzrok
na Louisa. Jednak ten milczał. Musieli sobie coś zaplanować z Harrym, bo ten po
chwili podał wam ten sam papierek, którym jeszcze chwilę temu wymachiwał.
Cztery pary oczu spojrzały na napisy zawarte na małej karteczce. „ Za bardzo
nie rozumiemy.. „ – powiedział Liam. „Może tak jaśniej? Bo na totolotka to nie
wygląda.” – dodałaś. Harry wyszczerzył zęby, a Louis siadając na fotel zaczął przemowę: „ Najpierw chciałem was przeprosić, przeprosić, ze nie powiedziałem
od razu, wtedy, kiedy zwierzyłem się Harry’emu. Po prostu nie chciałem, abyście
się martwili, nie zniósłbym mysli, że byłbym dla was ciężarem. Jestem chory..
to znaczy byłem, to znaczy.. poprawiły mi się wyniki. Lekarze, którzy nie
dawali mi szans, zmienili teraz zdanie. Być może wszystko się uda. Mam taką
nadzieję. Harry mi pomógł. Wiem, że na Was też mogę liczyć. Nie bądźcie źli, chciałem oszczędzić Wam kłopotu..”. W twoim sercu zagościły mieszane uczucia.
Cieszyłaś się z tego, że stan zdrowia Louisa się poprawił, ale jednocześnie
martwiłaś się o to co będzie dalej. Po minach reszty chłopaków wywnioskowałaś
to samo. Zaczęły się głośne okrzyki, na szczęście okrzyki radości. Liam
podziękował Tomlinsonowi, że w końcu zdecydował się im powiedzieć. „Przecież
jesteśmy przyjaciółmi” – powiedział ściskając jego dłoń. Niall z Zayn’em
również poczuli ulgę. Ale największą radość było widać w oczach Harry’ego. Odzyskały
dawny spokój. Po raz kolejny odzyskały swoją nieziemską barwę. Jego magiczne
spojrzenie przeszywało Cię na wskroś. Poprawa zdrowia Louisa wiązała się z tym,
że w końcu możecie wyjechać do Polski. Miałaś pomysł na uszczęśliwienie Hazzy.
Zaproponowałaś wspólny wyjazd do swojej ojczyzny. Wszyscy przyjęli to z
ogromnym entuzjazmem. Lou podziękował Ci z całego serca. Wiedziałaś, że Harry
chce teraz spędzić z nim trochę więcej czasu, bowiem ostatnio go trochę
zaniedbał. Wcale nie byłas na niego za to zła. Styles wziął Cię na kolana i
pocałował przy wszystkich. Dawno nie czułaś tylu zazdrosnych spojrzeń na sobie.
Jutro wyjazd.
Rano spakowałaś najbardziej potrzebne rzeczy i wraz z piątką chłopaków
udałaś się na lotnisko. Tam czekała już Danielle. Liam postanowił zabrać ją ze
sobą. Oczywiście nie miałaś nic przeciwko. Dziewczyna była naprawdę bardzo miła
i towarzyska. Taksówkarz wyjął wasze bagaże i życzył miłej podróży.
Podziękowaliście i spokojnym krokiem ruszyliście w kierunku odprawy z napisem
‘Poland’. Tak dawno nie byłaś w Polsce. Stęskniłaś się już trochę za znajomymi
i ‘przyjaciółkami’. Chciałaś odwiedzić te wszystkie miejsca, w których
spędzałaś czas jako dziecko. Chciałaś pokazać Harry’emu swoje sekretne miejsce.
To wszystko miało wydarzyć się już niebawem. Po długiej i męczącej odprawie w
końcu mogliście wejść do samolotu. Zajęłaś z Harrym te pamiętne miejsca na tyle
samolotu, jak podczas waszej pierwszej, wspólnej podróży, z Polski do
Australii. Powróciły wspomnienia. To jak Niall’er chodził ciągle i was
obserwował, albo jak Louis robił zdjęcia. Naprawdę mieliście dużo do obgadania
odnośnie tego debiutu lotniczego. Podróż do Polski nie była zbyt długa. Nie
mieliście tyle czasu, co wtedy. Kiedy samolot już wzbił się na odpowiednią
wysokość i ustabilizował swój lot - Harry odpiął twoje, a później własne pasy
bezpieczeństwa i pociągnął w nieznanym ci kierunku. Po chwili byliście już w
ciasnej toalecie, ale jakże wykwintnej. Ogromne lustro, piękna umywalka.
Przejrzałaś się, a Hazza poprawił opadający na twój policzek kosmyk włosów.
Odwrócił Cię przodem i zaczął bardzo zachłannie całować. Byliście spragnieni
siebie do granic możliwości. Ostatnie noce były spokojne nie tylko z powodu
calej tej sprawy z Louisem, ale tez, dlatego, że żadne z Was nie chciało naciskać.
Wiedziałaś, że gdy nadejdzie odpowiedni dla Was moment on zrobi pierwszy krok w
tym kierunku. Nie spodziewałaś się jednak, ze stanie się to podczas lotu.
Pożądanie rosło, mimo że znajdowaliście się w ciasnym wc. Teraz nie ważne było
miejsce, nie wazny był czas. Liczyło się tylko to, że byłaś tu z nim. Harry
przekręcił kluczyk w drzwiach upewniając się, ze nikogo nie ma na korytarzu.
Zjechał ręką po twoim pośladku, masując go delikatnie. Rozpiął ci koszulkę, nie
byłaś mu dłużna. Uniósł ręce do góry, a ty zdjęłaś z niego kolorowy t-shirt.
Jego ciało, mimo, że znałaś je doskonale nadal wywoływało dreszcze. Subtelnie
gładziłaś ręką jego tors. Wasze oczy płonęły. Napięcie rosło z każdym gestem,
co raz bardziej. Chłopak posadził Cię obok umywalki strącając pojemnik z mydłem
w płynie, które rozlało się po całej podłodze. Nie przejmowaliście się tym w
ogóle. Musnął ustami twoje odkryte ramię. Całował milimetr po milimetrze gładką
skórę. Twoją twarz oblały rumieńce, które dodawały drobnym piegom uroku.
Przygryzłaś wargi Styles’a oddając się kolejnym, zachłannym pocałunkom. Wasze
języki rozpoczęły namiętny taniec. Nie mogłaś się mu oprzeć. Hazza przejechał dłonią po twoim brzuchu zatrzymując się w okolicach pępka. Kreślił wokół niego
delikatne kółka. Potęgowało to twoje emocje. Nagle światło zgasło, poczuliście
lekki wstrząs, a do waszych uszu dobiegł dźwięk ruszającej się klamki…
Na co zachorował Louis? Czy jego stan zdrowia pozostanie ciągle w
normie? Jak bardzo silna jest miłość Lily i Harry’ego? Czy spragnieni miłości
dokończą swój lazienkowy akt? Co spowodowało zgaśniecie światla i turbulencję?
Jak zakończy się podróż zakochanych? Droga do MIŁOŚCI, to prawie jak droga do GWIAZD.
Rozdział jest świetny, zresztą jak każdy ! Ciekawa jestem co będzie dalej.. Dodaj szybko następny rozdział. Kocham twoje opowiadanie i ciebie również ! <333
OdpowiedzUsuń@ilewa96
dziękuje ! <33
Usuńbrak słów to jest po prostu zajebiste <3.
OdpowiedzUsuńDZIEKUJE<3 !
Usuńbożeee.. kocham to ♥
OdpowiedzUsuńbyłam tu XD : @woman_mad
dziękuje ♥
Usuńto co piszesz jest naprawdę przepiękne ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ; D http://directionersx8.blogspot.com/
dziękuje Martuu ♥
UsuńZajebisty - jedyne słowo którym można opisać twojego bloga !
OdpowiedzUsuńKocham cie już po prostu nwm co mam pisać ;***
Malwi
Ojej, dziękuje kochana. ;*:)
UsuńKocham to oopowiadanie i czekam na kolejny rozdzial ciekawe co sie stalo w samolocie i co jest Lou <3
OdpowiedzUsuńJuż niedlugo <3
Usuń:*
Dobrze, że z Lou jest okej, przynajmniej na razie. <3
OdpowiedzUsuńCo znów się stanie? Denerwuję się. <3 :D
nie martw się. <3 na razie dajemy radę *.*
Usuń<3
Nie no , kochanie ty moje , to jest ZAJEBISTE ! ♥♥
OdpowiedzUsuńNie ma słów , żeby twojego bloga opisać ! <3
Love you .xdd ♥
Anulka dziękuje ♥ ♥
Usuńlove you too ! <3
Boże, kochana! Brak mi słów by opisać to, jak fantastycznie piszesz i jak fantastyczna jest ta historia ♥ jesteś niesamowita! naprawdę bardzo Ci dziękuję za to że piszesz, bo dzięki temu ubarwiasz moje życie! ♥
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ! ♥
Następnym razem się przedstaw, żebym wiedziała jak Ci podziękować. :)
UsuńMiło mi czytać tego typu komentarze:*. Na prawdę motywują do dalszego pisania. Pisania dla WAS. <3 To ja DZIEKUJE! <3
świetny rozdział <3 mam nadzieję, że ta choroba Louisa nie jest zbyt groźna <3 ciekawe co się stanie w samolocie.. trochę się boję, mam nadzieję że to tylko jakieś drobne komplikacje <3333333 hahaha a może przez ich wyczyny samolot miał lekki wstrząs i klamka zaraz odpadnie xD ale przecież nie doszło jeszcze do tego hahahaha ;D ale wymyślam lol2 <3333333333 no szkoda że to musiało akurat się stać w takim momencie xD pisz już kolejny bo zakończyłaś w takim momencie że chcę wiedzieć już co się stanie ;********
OdpowiedzUsuńhahahaha głupku ;***** <333333333333333333
Usuńjasne odpadnie klamka;D hahahaha :) wciele w życie jak Lily skacze z okna, okej ? :D
love you ♥
nie nie nie, ani mi się waż! nie wolno Ci <3333333
Usuńlove you too ;******* ♥
hahahah :* <3333333
Usuń♥ ♥
stan zdrowiaq Lou musi pozostać w normie ;) i mam nadzieje że Harry wraz z nim odbudują swoją przyjaźń :) Czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńdziękuje. ;);* !
Usuń