środa, 25 kwietnia 2012

Imagine Australia 09/26 ♥

Rozdział 9.

"Lily przekręć klucz.. przekręć" - Harry nadal ledwo dysząc wypowiadał ciche słowa. Przerażenie w jego oczach osiągało maksimum. "Ale.. ale dlaczego?" - wykrzyczałaś w lekkim zdenerwowaniu, po czym jak najszybciej pomogłaś mu wstać. Widok zakrwawionej twarzy chłopaka przyprawiał Cię o nieprzyjemne ciary na plecach. Szybko zamknęłaś drzwi frontowe na kilka zamków, pozasłaniałaś rolety w oknach i z niecierpliwością czekałaś aż ukochany wszystko Ci wytłumaczy.
 
Przyniosłaś podręczną apteczkę i przemyłaś mu pokaleczoną twarz woda utlenioną. Zauważyłaś, że trzyma się jedną ręką za brzuch. "Jezu, kto Ci to zrobił? " - pytałaś. Styles milczał, nie chciał się dzielić bolącym przeżyciem. To był uraz nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Widziałaś, że nie chciał mówić. Postanowiłaś nie naciskać, mimo tego, że okropnie się wystraszyłaś i chciałaś znać prawdę. Ale On nie miał ochoty o tym opowiadać. Przynajmniej nie teraz, nie w tym momencie. Był zbyt słaby, czuł się okropnie podminowany. Zrozumiałaś. „Przecież jak będzie chciał to sam mi powie.” - pomyślałaś. Dotknęłaś kurtki Harry'ego, twoje całe dłonie zalała krew. "Harry Ty krwawisz!!" - wykrzyczałaś, po czym odsłoniłaś ubranie przykrywające ranę ciętą. " Kto Ci to zrobił do jasnej cholery!? Kurwa. " - nie mogłaś się już opanować. "Dzwonię po pogotowie" - oznajmiłaś i jak najszybciej pobiegłaś po telefon. "Harry patrz na mnie, Harry nie trać przytomności" - wyszeptałaś trzymając silnie go za rękę i  podpierając głowę aby nie doznał kolejnych urazów. Jego powieki opadały, bujne loki sprawiały, ze ta pełna szram buzia stawała sie łagodniejsza. Nie mogłaś już patrzeć na cierpienie chłopaka. "Lily.. ja.. Lily..uważaj na siebie, proszę obiecaj mi to.. - usłyszałaś te kilka słów wychodzących z ust Harolda. " Ale, na co mam uważać? Harry, co sie dzieje? Powiedz cokolwiek. Kto Ci to zrobil? " - wydawałaś z siebie chaotyczne pytania. Ktoś znow zburzył wasz spokój. Nie byłaś w stanie racjonalnie myśleć. Nic nie składało się w całość. Kto mógłby życzyć źle Hazzie? Byl przecież przemiłym, może trochę bezczelnym, ale uroczym facetem. Wywoływał same pozytywne emocje w życiu każdej osoby, ktora spotkal na swojej drodze. Kto mogł dokonać próby zabójstwa? I dlaczego? Setki mysli opanowalo Twój umysł. Ale teraz to nie było ważne. Teraz liczylo sie tylko dobro Harry'ego. Wiedzialas, ze nadchodząca noc oznacza trwanie przy szpitalnym łóżku. Chciałaś, aby ta cała przykra sytuacja skończyła się happy end'em, jednak miałaś świadomość, ze to wydarzenie na długo rzuci cień na wasza przyszłość. Minęło kilka chwil i już usłyszałaś zbliżający się ambulans. Ratownicy w mgnieniu oka zabrali chłopaka do karetki. Wsiadłaś obok, łapiąc go za zimną dłoń. Czułaś, ze to nie skończy się dobrze. Jakiś głos z głębi serca podpowiadał Ci, że musisz dać radę. Musisz teraz kochać za dwoje i utrzymać waszą miłość. Wszystko będzie w najbliższym czasie spoczywało na twoich barkach. Zacisnęłaś zęby i powiedziałaś cicho:" jak z tego nie wyjdziesz cało, zabije tego kto to zrobił". Dopiero po chwili zorientowalas się, co do powagi slow, które padly z Twoich ust. Ratownik spojrzał na Ciebie z pełnym zrozumieniem. Niepewność, która rysowała się na twojej twarzy znacznie go dotknęła. "Lily.. Nawet o tym nie myśl, zemsta nie jest najlepszym rozwiązaniem, pamiętaj ze Cię kocham.." - głos Styles'a przerwał Ci glębokie przemyślenia. Nie zdążyłaś mu nawet odpowiedzieć tak, aby usłyszał, bo dosłownie sekundę później stracił przytomność. Dawniej główną rolę w Twoim życiu odgrywały marzenia, teraz .. teraz kiedy marzenia stały się rzeczywistością musiałaś stawić czoła przeszkodom i  śmiało wkroczyć w dorosłe życie. Dorosłe życie, które dotychczas było pasmem ogromnych nieszczęść i porażek egzystencjalnych. Dorosłe życie, w którym poza tym, ze poznałaś i pokochałaś Harry'ego nic szczególnie pięknego się nie zdarzyło. Bo miłość, którą się dostaje tak po prostu to coś na prawdę cudownego. To bylo pewne, ze nie zaznasz spokoju póki Harry nie odzyska zdrowia. I co najważniejsze póki sprawca nie zostanie złapany. Myśli dręczyły Cię jeszcze przez długi czas. W końcu dotarliście do szpitala. Ogromny budynek z mnóstwem sal zabiegowych i innych wyspecjalizowanych struktur. Przerażało Cię to. Tak, to ten sam szpital, w ktorym znalazłaś się po omdleniu. Ten sam szpital, w którym Hazza oddał Ci nerkę i tym samym uratował życie, udowadniając jak wielkim i niezniszczalnym uczuciem Cię darzy. Ten szpital, do ktorego obiecaliście sobie już nigdy nie wracać, chyba, że w przypadku porodu. A jednak! Cholera! Łzy cisnęły Ci sie do oczu na sama myśl o tym, ze z Harrym moze być coś nie tak. Chciałaś być obojętna na taki rozwój wydarzeń. Ale nie potrafilaś. Nie potrafiłaś się po prostu nie przejmować. Chłopak, który sprawił, że Twój swiat zamigotał tysiacem barw, że nawet najnudniejsze rozmowy przy blasku księżyca w jego towarzystwie wywoływały uśmiech na Twojej okragłej twarzy, pokrytej niewielką liczbą piegów, których nienawidzilaś. Harry uważał, że dodają Ci uroku. Jak mawiał: „ buzia bez piegów to jak niebo bez gwiazd”;). Kochalaś to porównanie, zawsze podnosilo Cię na duchu. Ale dosyć o cerze. Lekarze od razu zabrali Styles'a na oddzial. Czekałaś w poczekalni dość długo. Postanowiłaś poinformować chłopakow z One Direction o tym, co się stało. Z pewnością nie wybaczyliby Ci gdybyś nie dała znać. Wykrecilas numer do Louisa. Jednak po kilku próbach nadal nie odbierał. "Pewnie jest z Eleanor i nie słyszy. Zadzwonię do Liama." - pomyślałaś. Chlopak odebrał już po pierwszym polączeniu. Byl totalnie zaskoczony. "Lily, Ty sobie chyba żartujesz. Hazza znów w szpitalu?" - mówił. Słyszałaś też w słuchawce dziwny trzask, który na moment przerwał wam konwersację, chyba Daddy trzymał coś w rekach, gdy uslyszal od Ciebie te złe wiesci. "Payne, ja nie żartuję, nie wiem, co się stało nawet.. " - odpowiedziałaś i wybuchłaś płaczem. "Nie płacz, Harry na pewno nie chciałby żebyś się martwiła Jadę po chłopaków i niedługo będziemy tam. Gdyby coś się działo to mnie informuj. Do zobaczenia!" - Wymamrotał chłopak, po czym zakończył rozmowę. Zatelefonowałaś jeszcze do swoich rodziców i do rodziców Harry’ego. Siedziałaś w zupełnej ciszy. Żadne dźwieki nie dobiegaly do Twoich uszu, oprócz cichego chichotu małych dzieci. A może tylko Ci się zdawało? Mialas deja vu, ostatnim razem tak siedziałaś po waszym nieszczęsnym wypadku, z którego wyszłaś cało, nie to, co Hazza, który leżał w śpiączce. Siedziałaś w tej samej pozycji niecały miesiąc temu, w australijskim hospitalu oczekując na lekarza, który powie,że już wszystko w porządku. Teraz też o tym marzyłaś. Marzyłaś, by okazało się, że to niegroźne skaleczenie. Próbowałaś oszukać samą siebie. " Boże Lily, jaka Ty jesteś naiwna" - myślałaś mając przed oczami swoje zakrwawione ręce. Minęły prawie dwie godziny, usłyszałaś znajome głosy, a na końcu korytarza pojawiły się twarze, których oczekiwałaś. Szli smutni, przygnębieni. W sumie nic dziwnego, ich przyjaciel, a twój chłopak został mocno pobity. Sprawca był jak dotąd nie znany, gdyż Harry o niczym nie chciał mówić. Martwiłaś się, oni też. Od dobrych kilku godzin nie miałaś pojęcia, co ze stanem zdrowia twojego ukochanego. Zayn podszedł pierwszy, przywitał się. Pozostali również. Oczywiście już na samym początku pojawiły się pytania, nad którymi ty zastanawiałaś się odkąd Styles pojawił się w drzwiach mieszkania. „ Lily, Ty masz całe ręce we krwi.. „ – powiedział przerażony Lou. Z ich perspektywy to musiało naprawdę głupio wyglądać. Poczułaś jak się rumienisz. „ No co wy chłopaki, chyba nie myślicie, że mogłabym coś zrobić Harry’emu” – oświadczyłaś zmieszana. Opowiedziałaś całą sytuację, włącznie z nocną kłótnią, zdjęciami i wszystkim, co się wydarzyło chwile przed zdarzeniem. Nikt z was nie wiedział, kto mógł napaść na Hazzę. Nawet nie wiedzieliście, kogo można by podejrzewać. Kiedy już nie mieliście tematu do rozmowy, Tomlinson zaproponował abyście się przeszli po korytarzu, wstępując do łazienki w celu umycia twoich rąk. Przystałaś na ten pomysł. I poszliście. W tym czasie Harry prawdopodobnie leżał w jednej z sal na oddziale pierwszej pomocy. Idąc przeraźliwie długim i wąskim korytarzem spostrzegliście znajomego lekarza. Bez wahania zaczepiłaś mężczyznę rozpoczynając rozmowę. „ Doktorze Angels, nie wiem czy mnie pan pamięta, byłam tu.. „ – powiedziałaś. „ A tak, Lily. Lily Tanson. Doskonale Cię pamiętam. Nie łatwo jest zapomnieć taki przypadek i poświęcenie twojego chłopaka. Prawdziwa miłość” – przerwał Ci zdanie w połowie, uśmiechając się skromnie. „ No właśnie co z nim? „ – rzuciłaś szybko. Louis tylko stał obok i przyglądał się waszej wymianie zdań. Lekarz tłumacząc, że nic nie wie, bo dopiero przyjechał na dyżur obiecał Ci dowiedzieć się wszelkich szczegółów od kolegów po fachu. Gdy wróciłaś pod salę obserwacyjną, w której umieszczony został Harry, Angels już czekał. Po mimice jego twarzy spostrzegłaś, że nie ma powodów do obaw. Mogłaś odetchnąć. Przysłuchiwałaś się słowom lekarza, które były jak lekarstwo kojące twe oddane tylko i wyłącznie HARRY’emu serce. Stan twojego ukochanego nie był zły. Napastnik prawdopodobnie nie zdążył dokonać tego, co planował. Inną opcja to to, że celem napadu było tylko mocne zranienie Stylesa. Rana cięta na brzuchu nie była zbyt głęboka, a więc życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Lekarz zwrócił uwagę także na poranioną twarz chłopaka, która w ciągu tygodnia miała odzyskać wcześniejszy wygląd. Jedyne, co niepokoiło fachowców był uraz głowy, którego doznał Harry w wyniku prawdopodobnie silnego uderzenia jakimś twardym przedmiotem. Doktor nie potrafił okreslić dokładnej przyczyny. Na tę chwile Harry leżał nieprzytomny, bo dużej dawce leków przeciwbólowych i nasennych, a żadni świadkowie nie byli znani. Pozostało jedynie czekać, aż loczek otworzy oczy i opowie, chociaż po części, co zdarzyło się tego poranka. Wraz z chłopakami udałaś się do szpitalnego bufetu na jakąś przekąskę. Pomysł oczywiście należał do Niall’a. Ten głodomor zawsze tylko o jedzeniu. Ale musiałaś się w jakiś sposób odprężyć. To był krok w przód. Po zjedzeniu przesłodkiego sernika i wypiciu kilku kaw wróciliście pod salę. Pielęgniarka przekazała zgodę od lekarza na odwiedzenie Harry’ego. Uprzedziła was jednak, że chłopak nadal śpi. Wbiliście do pomieszczenia, w którym leżał twój słodziak. Miał głowę starannie owiniętą bandażem. Jego loczki wystawały spoza opatrunku. Wyglądał tak uroczo. Dziękowałaś Bogu, że to się tak skończyło. Nie miałaś pojęcia, co wydarzy się za chwilę. Siedzieliście u Harry’ego już z dobre dwie godziny. Jeszcze chwila i miały kończyć się godziny odwiedzin. Nie chciałaś od niego odchodzić. Jednak jego stan był dobry, więc według lekarzy nie było potrzeby abyś zostawała na noc. Kiedy już mieliście wychodzić Styles otworzył oczy, spojrzał na was wszystkim z ogromnym zdziwieniem. Liam stanął przy łóżku, a Niall pobiegł poinformować personel. „ Obudziłeś się Harry! „ – krzyknęłaś, chociaż wiedziałaś, że nie można. Jednak nie mogłaś się opanować z radości. Chłopak zwrócił swój wzrok na Ciebie, po czym uniósł brwi do góry powiedział: „ Harry ? Jaki Harry? „ . Wszyscy zamarliście. „ On żartuje, prawda? „ – powiedziałaś do Liama, a twoja mina była wprost nie do opisania. „ Pani doktorze, co się stało? „ – powiedział Hazza zwracając się do trzymającego się barierki łózka Liama. Zamarliście po raz drugi. „ Styles idioto! To nie jest śmieszne! „ – odpowiedział Payne. „Skarbie to ja Lily.. zostałeś pobity, ale już wszystko w porządku” – oznajmiłaś podchodząc bliżej i łapiąc go za rękę. Chłopak zdecydowanie wyrwał swoja dłoń i tym samym udowodnił, że coś jest nie tak. Byliście zdezorientowani. „ Harry to ja Lily, twoja dziewczyna, Harry co się z Tobą dzieje ? Harry, proszę Cię powiedz, że sobie żartujesz. Harry! „ – krzyczałaś desperacko. Louis złapał Cię i mocno przytulił. Płakałaś  wniebogłosy, a leżący na szpitalnym łóżku chłopak, dla którego do niedawna byłaś całym światem zwyczajnie Cię nie poznawał. Do sali weszli lekarze. Widząc Cię zapłakaną bardzo się zdziwili. Przecież powinnaś się cieszyć, że Harry odzyskał przytomność. To, co usłyszeli po chwili mocno ich przeraziło..  
Co stało się Harry'emu ? Czemu tak chłodno potraktował Lily? Czego dowiedzieli się lekarze? I co dalej z wielką miłością? Czy przetrwa kolejną, tym razem cięższą próbę ? Podobno miłość ' nie pamięta złego ' :)  


24 komentarze:

  1. swietny rozdział <3
    I znowu coś się zwaliło ! Fuck ;/
    Mam nadzije na happy end :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje. <3 :)
      happy end z pewnością kiedyś nadejdzie :D

      Usuń
  2. Super! ja mam nadzieje ze dlugo nie bedziesz trzymała nas w napieciu! I w nastepnym rozdziale wszystko wróci do normy!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny...Kocham te nagłe skoki adrenaliny gdy czytam tą opowieść ! Tu tak spokojnie zakochani,spędzają noc razem potem ten list,fontanna,pobicie i teraz to.Pewnie okaże się,że Hazz ma amnezję i wszyscy będą musieli przypominać mu całe jego życie od nowa...Pisz dalej,pisz !

    OdpowiedzUsuń
  4. Było dobrze i znowu musiało się zjebać, ale i tak rozdział zajebisty !! ;d Czekam na kolejną część, dodaj szybko ! <3
    @ilewa96

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu ja siedze i płacze to takie smutne ;'[
    Ale mam nadzieje ze wszystko wróci do normy i bd znowu zakochaną
    parą której nikt nie zniszczy ; )
    A ty dziewczyno pisz dalej bo masz cholerny talent którego ci zazdroszczę ;****
    kocham cie ;*****
    <3 <3 <3 <3 <3 <3

    Malwi xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jebie! Przepraszam, ale nie mam innych słów żeby to skomentować. Siedzę i ryczę! Zawsze jak jest dobrze to coś im się musi zjebać.
    Kocham, kocham, kocham! <333
    Czekam na następną część! <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Siedze i płacze To jest takie smutne ;(
    Ale mi się podoba też licze na jakiś happy end ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiem co powiedzieć ten rozdział był świetny, a na końcu zamarłam i ryczę ja głupia znów musiało się coś zjebać dzięki za rozdział i czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  9. kto mógł dokonać się takiego czynu. ;((((( Chyba Harry ma amnezje.. ale pewnie to tylko chwilowe i w końcu wróci do normy, wierzę w to *.* tylko oby jak najszybciej <333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolcia :) znasz mnie doskonale pod tym względem. *____*

      <3333333333333333333333

      Usuń
  10. Mi się kończą pomysły na komentarze na tym blogu :D Jesteś genialna, zajebista i można tak wymieniać w nieskończoność. Widać, że w tym opowiadaniu oddajesz cząstkę siebie i m.in za to kocham tego bloga!!! Błagam, żeby był happy end, bo ja oczywiście ryczę. Jeszce te wakacje Liama i Danielle (jak ja jej nie lubię) :/ Dziękuję Ci, bo dzięki twojemu blogowi zawsze bierze mnie na myślenie o życiu <3333333333333333 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :) miło mi to czytać :* . Staram się na prawdę ;) <3333333333333

      Usuń
  11. dzisiaj krótko bo lecę do szkoły , ale KOOOOOOCHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM CIĘĘĘ I TWOOOOOOJJJJEEE IMAGINYYYY <33333333333333333333333333333333333333333 chusteczki się przydały <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuje <333333333333333333 ;*:*:*:*:* .

      Usuń