wtorek, 8 maja 2012

Imagine Australia 15/26 ♥

Rozdział 15.

Minęło trochę czasu, a wraz z Danielle usłyszałyście dzwonek do drzwi. To był Harry. Przywiózł Ci rzeczy, o której prosiłaś podczas rozmowy telefonicznej. Był taki kochany, w jego oczach znów zagościł spokój. Czułaś to. Odkąd odnalazł Cię w tej opuszczonej fabryce wasze sprawy zmierzały w dobrym kierunku. Już chyba nic nie było w stanie zniszczyć tej więzi, która powstała między wami tego pamiętnego dnia, na warszawskim lotnisku. Na myśl o tym, czułaś zapach kawy, którą ukochany wylał wtedy na Ciebie. Zaśmiałaś się cicho pod nosem, a Peazer wyruszyła w kierunku drzwi. Twój jedyny facet na świecie wbiegł, czym prędzej do salonu, w którym siedziałaś.

Mocno Cię uścisnął i powitał buziakiem, mimo, że widzieliście się niecałe dwie godziny temu. Byłaś już z nim sporo czasu, ale nadal rozkochiwał Cię w sobie. Z każdą chwilą coraz bardziej. Z każdym dniem odkrywałaś w nim coś nowego, zaskakującego. Tak jak teraz, ta sprawa z Tomlinsonem. Zrozumiałaś przez to doświadczenie, że kolejną wartością, jaką ceni w swoim życiu jest przyjaźń. Przyjaźń, która sprawia, że chce się żyć, przyjaźń, która wywołuje uśmiech na jego uroczej twarzy, przyjaźń jedyna i wyjątkowa. Taka po grób. W tym momencie nawet nie spodziewałaś się jak bardzo twoje refleksje mogą się urzeczywistnić w najbliższym czasie. Harry patrzył na Ciebie maślanymi oczkami. Zrozumiałaś ten gest. Kolejna noc osobno, ale tym razem bez smutku i rozpaczy. Przejechałaś dłonią po jego policzku. Lekki zarost dawał o sobie znaki. Lubiłaś go takiego. Z pewnością posunęłabyś się o krok dalej, ale przypomniałaś sobie o obecności Danielle, która już odczuła pewien dyskomfort tą sytuacją. Uśmiechnęła się do Ciebie, lekko się rumieniąc. „ I jak Lou?” – spytałaś chłopaka. Hazza poprawił swoje bujne loki i jak to miał w zwyczaju podrapał się po głowie, mówiąc: „ Ciężki temat Lily, ale już jest lepiej. Rozmawiałem z nim trochę. Liam mi pomógł”. Skierował swój wzrok na piękną dziewczynę przyjaciela.  „Rozumiem, że szykuje się tu babski wieczór” – oświadczył z uśmiechem wskazując na całą kolekcję filmów romantycznych, kilka paczek chusteczek i jakieś dobre wino, które Danielle dopiero przyniosła. „Owszem, chcesz się przyłączyć?” – zażartowała Angielka, a Harry tylko skinął głową. „ To ja już wam nie będę przeszkadzać.” – oznajmił i pożegnał się z właścicielką domu. Poszłaś odprowadzić go do drzwi. Nie mogliście się rozstać, bowiem ostatnie wydarzenia tak często was rozdzielały, że teraz pragnęliście tylko swojej obecności, dotyku i tego, aby nikt wam nie już przeszkadzał. No, ale ta sytuacja była wyjątkowo inna. Loczek pocałował Cię ostatni raz i szepnął wychodząc: „ Skarbie widzimy się jutro!”. Zatrzasnęłaś drzwi i przekręciłaś zamek na kilka razy. Dani już czekała na sofie z ogromną miską popcornu. Włączyłaś jeden z filmów o miłości i usiadłaś obok dziewczyny Liama. Właściwie to nie potrzebowałaś komedii romantycznych, miałaś przecież swoją własną. Z twoim jedynym Harrym. Mimo wszystko „Is this love?” zapowiadał się świetnie..



Hazza w tym czasie dojechał z powrotem do domu. Po drodze wstąpił jeszcze do TESCO. Chciał sprawić Louis’owi przyjemność. Jego przyjaciel był wiecznym dzieckiem. Uwielbiał słodycze. Loczek nie mogąc zdecydować się na konkretny zakup, wyszedł z supermarketu z całą torbą łakoci. Już wyobrażał sobie minę Niallera. Zaparkował szybko samochód i wbiegł do domu. Ujrzał stojącego na schodach, w piżamce w paski, zaspanego Lou. Chłopak przecierał oczy. Wyglądał tak słodko. „Jestem już kocie!” –krzyknął na powitanie, chowając za swoimi plecami ogromną torbę z zakupami. Tomlinson ucieszył się na widok Styles’a. „Długo Cię nie było! Tęskniłem.” – zażartował Lou, po czym dostrzegł jak twarz Harry’ego oblał gigantyczny rumieniec. Twój ukochany doskonale zrozumiał aluzję Boo Bear’a. Zawiódł go ostatnimi czasy, teraz miał zamiar to naprawić. Wierzył, głęboko wierzył, ze Lou wybaczy mu tą czasową nieobecność. „Dawno go nie wkurzałem” – pomyślał szatyn i po chwili głośno krzyknął: „ Hazzuś, złap mnie!!”. Nim jego słowa trafiły do Harry’ego zdążył źle postawić nogę na wyższym stopniu i już miał lecieć na podłogę, gdy w ostatnim momencie złapał go w swe ramiona Style’s. Nie obeszło się bez śmiechu. Kiedy, Hazza biegł, aby chwycić spadającego przyjaciela upuścił torbę z zakupami, z której wysypało się mnóstwo m&m’sów. Były po prostu wszędzie, w całym przedpokoju, na schodach, a nawet i we włosach Hazzy. Do uszu pozostałej trójki chłopaków dobiegły głośne chichoty. Zjawili się w pomieszczeniu, a Liam chcąc wygłosić jakieś kolejne, mądre przemówienie poślizgnął się na cukierkach i upadł z głośnym hukiem na podłogę. Panele były ozdobione czekoladowymi kuleczkami. Wyglądało to wprost komicznie: Loui leżący w ramionach Harry’ego, z którego czupryny ciągle wypadały kolorowe m&m’sy. Zayn i Nialler bijący brawo no i Liam.. któremu jedynie nie było do śmiechu. „ M&M’sowy potworku!” – krzyknął Horan, a na twarzy Payne’a zagościł uśmiech. „Zaraz Cię złapie to zobaczysz!” – odpowiedział i pobiegł za Niall’em w kierunku kuchni. Louis podniósł się wyciągając kolejną słodycz z włosów Hazzy. Już mieli skierować się na piętro, chcieli dokończyć rozmowę, którą przerwał telefon Lily. Chcieli, ale.. ale usłyszeli zachęcający głos Zayn’a: „Chodźcie z nami do salonu, obejrzymy jakąś komedię, będzie fajnie, jak dawniej.” Słowa ‘jak dawniej’ mocno uderzyły Styles’a. Zrozumiał, że nie tylko Louis, ale i reszta przyjaciół również zauważyła jego ostatni brak zainteresowania. Źle się z tym czuł. Spojrzał na Louis’a. Nie musiał pytać go, co o tym myśli, doskonale znał odpowiedź. Tak samo jak i on pragnął spędzić teraz kilka chwil tylko sam na sam z przyjacielem. No, ale głupio było odmówić reszcie. Wzdrygnął się na myśl o tym, że mógłby jeszcze kogoś zranić. Z oczu Tomlinsona biło wyraźne” „nie idźmy z nimi, chodź na górę..’. Harry szepnął mu do ucha: „mam plan”, po czym głośno krzyknął do Zayn’a: „Okay, zaraz przyjdziemy! Tylko zrobimy coś do picia” i pociągnął Lou w stronę kuchni. Tam przedstawił mu swój pomysł, który zostały przyjęty przez Boo z dużym entuzjazmem. Przygotowali szybko lemoniadę cytrynową i usadowili się na sofie w salonie. Liam włączył jakąś komedię. Tak naprawdę to śmiech Niallera przebijał wszystko. Larry nawet nie zwracał uwagi na treść poszczególnych scen. Zerkali tylko w swoją stronę wyczekując momentu, kiedy będą mogli rozpocząć swój niecny plan. Nagle oglądanie przerwał głośny dźwięk telefonu Louis’a. Wszyscy zamarli. W oczach chłopaka pojawiły się łzy. Przyjaciele zaczęli zadawać pytania, ale Tomlinson jakby był nie w tym świecie. Wstał i pobiegł na górę. Zayn zrobił dziwną minę. Liam spoważniał, a nawet Nialler przestał zacieszać. „Pójdę za nim!”- szybko ogłosił Harry i zniknął w korytarzu. Reszta postanowiła kontynuować seans. Wiedzieli, że Louis jest w dobrych rękach.



„Byłeś genialny!” – Krzyknął Harry tuląc się do przyjaciela. „Starałem się! Ale teraz lepiej wymyśl, co im powiemy” – oświadczył Lou i obaj wybuchli gromkim śmiechem. „Cicho! Nie śmiej się! Bo nas usłyszą” – ledwo szepnął przez śmiech Hazza przytykając usta przyjaciela. Brakowało im takich akcji, takich głupich pomysłów, z których czerpali radość jak za czasów, gdy byli jeszcze dziećmi. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Louis szybko wtulił się w pierś Harolda, udając, że nadal nie przestał wylewać łez. Do pokoju wszedł, kto? Oczywiście, że Liam. Był bardzo troskliwy. Przysiadł na łóżku i spytał czy wszystko w porządku. Harry powiedział, że jeszcze nic nie wie, ale że posiedzi trochę przy nim, aby nie był sam. Daddy zgodził się, uważał, że to właśnie loczek był najbliższy sercu Lou i że to doskonały pomysł. „Gdyby coś się działo, to mnie zawołaj.” – szepnął, zamykając za sobą drzwi Payne. „Mało, co, a odkrył by nasz podstęp” – powiedział Hazza marszcząc czoło. Wyglądał tak śmiesznie, gdy robił te swoje miny. Lou już nie mógł wytrzymać i znów zaczął się głośno śmiać. Styles podniósł się, wyciągnął z szuflady taśmę klejącą i nożyczki. Przyłożył przyjacielowi poduszkę do twarzy i obkleił go taśmą. Wyglądało to genialnie. Biedny Louis z uwięzioną twarzą w czerwonym jaśku. „Debilu, odklej to!” – krzyknął Tomlinson. „Jesteś pewny? A będziesz cicho? Chcesz żeby chłopcy się dowiedzieli?” – Przedrzeźniał go przyjaciel uderzając delikatnie w poduchę. „Noooo proszę, Hazzuś prooszę!” – te cztery słowa wywołały ciary na plecach Harolda. Nie potrafił oprzeć się słodkiemu głosowi szatyna. Uwolnił go chwilę później. Spojrzeli na siebie zachłannym wzrokiem. Kąciki ust Lou uniosły się w górę, Styles również niesamowicie się szczerzył na ten widok. Wydawało się, że za chwilę będą kontynuować swoje wygłupy, ale nie. Nie tym razem, bo naglę ciszę przerwało stwierdzenie Boo Bear’a przesiąknięte uczuciami: „ Harry teraz tak na poważnie: cholernie mi Ciebie brakowało”. Lokaty chłopak spuścił wzrok w dół: „Mi.. mi Ciebie Loui też.. przepraszam”- wyszeptał, po czym zauważył smutek na pięknie opalonej buzi przyjaciela. „Coś Ci powiem.. tylko mi nie przerywaj.” – powiedział Tomlinson, a Harry skinął głową na znak zgody. Doskonale wiedział, że ten wiecznie śmiejący się idiota w piżamce w kolorowe paski jest zajebiście wrażliwym facetem. Wiedział, że ciężko mu mówić o uczuciach, a kiedy już się na to decyduje to znaczy, że ma to ogromne znaczenie w jego życiu. Ścisnął mocno jego dłoń i z niecierpliwością oczekiwał na pierwsze słowa.. Louis zamyślił się na chwilę, wziął głęboki oddech i zaczął mówić: „ Harry.. ja.. ja wiele razy życzyłem sobie, żebyś był przy mnie zawsze.” Już pierwsze zdanie wywołało skurcz serca Stylesa. Obawiał się trochę tego, co może zaraz usłyszeć. „ Cholera! Mówiłem sobie, że będę silny, ale to nie takie łatwe, mówiłem sobie, że dam radę, ale to tylko puste słowa. W mojej głowie ciągle gościł twój śmiech, twój głos, twój obraz. Zawsze byłeś, jesteś i będziesz w moim sercu. Nigdy Cię z niego nie wykreślę, rozumiesz? Nigdy! Wiem, że teraz z pewnością nie rozumiesz, dlaczego Ci to mówię. Ale chce to zrobić nim będzie za późno.” W tym momencie w myślach Harry’ego pojawił się mętlik. Mimo, że obiecał nie przerywać, zrobił to:  „ za późno? Za późno, na co?” W odpowiedzi usłyszał: „Miałeś nie przerywać!”. Styles skulił się, oparł głowę na ramieniu Louisa i słuchał dalej. „Nie mogę inaczej, nie umiem.. muszę Ci w końcu powiedzieć całą prawdę. Przez ten cały czas próbowałem sobie wyobrazić, że zapominamy o sobie, że Larry Stylinson nie istnieje, tak.. próbowałem. Wiem, to smutne. Ale kiedy po tym nieszczęsnym pobiciu straciłeś pamięć uświadomiłem sobie, że nie będę umiał żyć bez Ciebie, ale chcę, żebyś mi obiecał, że Ty będziesz silny, że Ty sobie poradzisz.. że nie będziesz taką ciotą jak ją, że nigdy o mnie nie zapomnisz, że będziesz czytał ten notesik i wspominał nasze cudowne chwile, chce żebyś wiedział, że jesteś moim najlepszym przyjacielem, że Cię kocham, że nawet TAM nikt mi Ciebie nie zastąpi..” – urwał Louis, a w oczach Harry’ego pojawiły się łzy. Nie miał pojęcia, o czym mówi jego przyjaciel. „Jakie TAM?” – wyrwało mu się z ust. „Przepraszam, mów dalej!” – dodał i usiadł teraz naprzeciw Louisa, ciągle trzymając jego mokrą już ze zdenerwowania rękę. Tomlinson otarł czoło i ciągnął wypowiedź: „Gdziekolwiek będziesz Hazzuś, pamiętaj o mnie, zawsze.. nigdy nie zapominaj, nigdy… moje słońce zachodzi.. ciemne chmury przysłaniają mi światło, cholera, tak bardzo jesteś dla mnie ważny, że nawet nie potrafie tego opisać, nienawidzę się za to, te wszystkie dni, gdy Cie nie było, były takim jakby sprawdzianem przed tym co ma nadejść, dziękuje Bogu każdego dnia, że Cię spotkałem, dziękuje, że stanąłeś na mojej drodze, ze miałem okazję poczuć smak prawdziwej przyjaźni, przyjaźni, która nie zawodzi i wtedy Hazz, wcale mnie nie zawiodłeś, ja po prostu…” * tutaj Louis zamilkł, przecierając kolejną łzę spływającą po policzku * Cisza trwała dobre pięć minut. Harry nie wiedział czy ma zacząć mówić czy poczekać, aż Tomlinson nabierze sił na dalsze słowa. „Jestem przy Tobie, nie mam zamiaru Cię zostawiać, chodzi o Lily? Czy o co? Lou możesz mi przecież powiedzieć wszystko, to co przed chwilą padło z twoich ust jest naprawdę piękne, ty dla mnie też znaczysz dużo, jesteś moim najwspanialszym przyjacielem, nie chcę Cię zastępować, nigdy, nikim. Co Ty w ogóle majaczysz? Przepraszam za to, że nie miałem dla Ciebie wtedy czasu. Przepraszam, postaram się to na prawić” – wyszeptał Harry. Louisowi podeszło serce do gardła. Próbował jeszcze coś powiedzieć, ale strumień łez nie dawał za wygraną. „Nie ma czasu..” – usłyszał Harry i przytulił mocno przyjaciela. „ To ja przepraszam, narobiłem tyle kłopotu, będę zawsze z Tobą, bez znaczenia gdzie będziesz się znajdował.. Wszędzie Cię znajdę, nie będzie takiej siły, abyś był sam. Z nas dwojga to ty jesteś tym, w którego wierzę. Nie Harruś, nie chodzi o Lily. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy. Może trochę byłem zły na to, że nie ma Cię przy mnie, ale tym się nie przejmuj.. przejdzie mi. Mam Ci jeszcze tak wiele do powiedzenia, ale nie wiem czy zdołam.” Sytuacja w pokoju robiła się naprawdę napięta. Harry miał cale mokre oczy. Słowa przyjaciela mocno go wzruszyły, nigdy nie usłyszał z jego ust takiej deklaracji. Louis zwykle był skryty, co do uczuć, a teraz takie wyznanie. Oczywiście Harry odwzajemniał przyjaźń, jednak nie rozumiał do końca, do czego prowadzi ta rozmowa. Wstał z łóżka i uchylił okno. Światło księżyca wpadało przez nie, oświetlając cały pokój. Poduszki były mokre od płaczu. „Powiem Ci, powiem Ci..” – padły słowa Tomlinsona. „ Jakiś czas temu, dokładnie to wtedy, gdy poznałeś Lily.. wtedy gdy, zacząłem Cię tracić, wtedy zrozumiałem, że skoro Ty potrafisz żyć beze mnie to i ja muszę nauczyć się życia bez twojej obecności. Każdy dzień był gorszy od poprzedniego. Z każdą minutą popadałem w coraz gorsze samopoczucie. Później miałem ogromne wahania nastrojów. Minęło te kilka tygodni i pogodziłem się z .. po prostu się pogodziłem, że mogę odejść bez żalu i smutku, że i tak nikt mnie nie potrzebuje, że jestem zbędny, że nie ma dla mnie tu miejsca. Wtedy poznałem ją. Miała na imię Mary. Śliczna. Wprost kobieta moich marzeń, powoli odzyskiwałem wiarę w siebie, wiarę w to, że jednak życie ma sens. W to, że, mimo iż Ciebie w nim nie ma, to ja dam radę. Tak sobie powtarzałem. Mary dość często spotykała się ze swoimi znajomymi. Ja.. czasami towarzyszyłem jej w tym. Widziałem jak wielką wartość przykłada do przyjaźni. Miała taką jedną osobę, od serca. Praktycznie jak ja i Ty. Widziałem jak się razem śmieją, wygłupiają, przypomniał mi się nasz obraz. Nasze zabawne sytuacje, za które wtedy oddałbym wszystko. To właśnie ona pomogła mi odzyskać utracony spokój. Jest naprawdę kochana, ale musiałem z nią skończyć.. tak samo jak muszę skończyć z tobą..”. Harry stał jak wryty, opierając się o półkę z książkami. Głos Louis’a nie zapowiadał dobrego końca tej opowieści. W jego oczach widniało przerażenie. Harold otarł kolejne łzy i ponaglił przyjaciela. Bał się tego, co zaraz usłyszy, ale mimo wszystko chciał wiedzieć. Jak to Tomlinson musi z nim skończyć? Co to ma znaczyć? – takie mysli nie dawały spokoju Styles’owi. Lou kontynuował: „Spójrz na mnie. Co widzisz? Nie mów. Ja Ci powiem. Jestem beznadziejny. Jestem strasznie beznadziejny. Moje łzy, one są oznaką słabości. Ty nie jesteś słaby. Pamiętaj o tym! Cholera obiecaj mi to! Obiecaj mi, że pokażesz im wszystkim, że masz dużo siły, że nie upadniesz, że będziesz dalej walczył! Obiecaj!”. „ Louis, aaaaaaaale.. ale ja nadal nie wiem o co chodzi?” – wykrzyczał już zdenerwowany chłopak. „Miśku.. niedługo odchodzę..” – wyszeptał prawie niesłyszalnie Lou i zatopił płaczącą twarz w swoich mokrych od łez i potu rękach. Do Harry’ego dotarło to, o czym przyjaciel mówił mu od ponad pół godziny. Mina, która pojawiła się na twarzy słuchającego loczka, wzmogła emocje Louis’a, który zaczął jeszcze bardziej płakać. Styles nadal nie kontaktował, nie mógł przyjąć takiej informacji do siebie, opadł na szafkę, z której jedna po drugiej zaczęły spadać na podłogę książki. Na pierwszej, która uderzyła go w stopę widniał napis: „ ZAWSZE BĘDĘ Z TOBĄ”.



Co miał na myśli Louis mowiąc, że ‘odchodzi’? Dlaczego Harry tak mocno przeżył słowa przyjaciela? Czy książka, z cudownym napisem to tylko przypadek, czy może przeznaczenie? Prawdziwa przyjaźń przekracza próg śmierci.



32 komentarze:

  1. Siedze i płacze mam całe czerwone oczy...to takie smutne ;'[
    O co chodziło Lou z tym że ''odchodzi'' kurde jestem taka ciekawa... a po za tym cudowny rozdział i pisze dalej czekam ;***
    Kocham <3

    Malwi

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne! ♥
    Tylko nie zabieraj nam Lou ;<
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste <3

    cokolwiek oznacza to, że Lou "odchodzi" to mam nadzieje, że Harry wybije mu to z głowy .

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no , cały czas płaczę i mnie już oczy bolą . : (
    Nie mogę sobie wyobrazić żeby Lou umarł :( Nie zabieraj go :D <3
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabiłaś mnie... jakbyś mnie teraz zobaczyła to byś się przestraszyła...siedzę cała zapłakana. Ja nie mam zielonego pojęcia, co mam napisać, jeszcze nigdy mnie tak nie zatkało. To co robisz to nie jest pisanie...dla mnie to jest niesamowita historia o miłości i przyjaźni. Z dnia na dzień coraz bardziej uświadamiam sobie jak silna jest przyjaźń Louisa i Harrego...takie coś zdarza się raz na milion lat. Proszę Cię tylko o jedno nie zabij Louisa, bo inaczej ja będę ryczeć do zgonu...nie wyobrażam sobie (mówię już o rzeczywistości), że jakiegoś członka w 1D mogło by zabraknąć...Kocham Cię i nie wiem co ja bym zrobiła bez twojego bloga...dla mnie to po prostu zajebistość w każdym słowie...jeśli twój blog aż tak potrafi doprowadzić mnie do płaczu to wiedz, że powinni Cię wpisać do księgi Guinessa, bo taka rzecz kiedyś w ogóle by mnie nie wzruszyła, a odkąd czytam to opowiadanie całkowicie się zmieniłam. Koniecznie musimy się kiedyś spotkać <33333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju Natka dziękuje Słońce :) ja teraz nie wiem co mam napisać.. po prostu nie wiem, myślę, że odrobinkę przesadzasz, nie jestem aż taka idealna, a w sieci znajduje się wiele lepszych i godnych uwagi blogów. Jednak dziękuje Ci z całego serca, że tu wchodzisz. I czytasz. Dziękuje. <3333333333333

      Usuń
    2. Uwierz, że nie przesadzam. Emocje jakie są w tym opowiadaniu są po prostu nie do opisania i nie wiem jak trafiłam na tego bloga, ale dziękuję bogu że do tego dopuścił. I tak naprawdę błąd z Eleanor nie jest jakiś bardzo wpływający na opowiadanie, poza tym i tak niewiele osób go dostrzegło. Nie sugeruję też że jesteś idealna,bo Cię nie znam i chyba nie ma na świecie idealnego człowieka ty jesteś po prostu zajebista <33333333333333333333

      Usuń
    3. No moja mała pomyłka;c , przyznaje się, ale myślałam o Larry'm i jakoś nie zwróciłam na to uwagi. Dziękuje kochana za te słowa, na prawdę potrafisz podnieść człowieka na duchu. ;);* z calego serduszka dziękuje. <333333333333333333333333333333

      Usuń
  6. koooooocham to ♥ czekam na 16 ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. sorki, ale muszę napisać prawdę.
    w poprzedniej części mówiłaś, że to już koniec z Larrym, a prawie cały ten rozdział był o Hazzie i Louis'ie. Wiem, że masz drugiego bloga o tym słodkim bromance'sie, więc tam pisz o ich wzajemnej adoracji, a to opowiadanie zostaw tylko dla Lilly i Harrego, bo co za duzo to nie zdrowo. Uwielbiam Louis'a, ale musisz zmienić temat, bo to zaczyna być już nudne i smętne.
    to jest tylko konstruktywna krytyka, nie musisz tego brać do siebie.
    i po drugie, coś Ci się musiało pomieszać, bo już w pierwszym rozdziale pisałaś jak Louis wychodził z Eleanor z samolotu, to jak niby miałby ją teraz poznać?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za uwagę, faktycznie co do Eleanor się machnęłam, ale uznajmy to za mały błąd. (dzięki!Zmienię to za chwilę.) W końcu moich prac nikt nie sprawdza, pisze to dla przyjemności, a nie z przymusu. Piszę do dla WAS. Jestem tylko człowiekiem. Co do tego wątku o Larry'm. Pomysł powstania drugiego bloga wyszedł w trakcie, tak pisałam, że to koniec tematu o nich jednak nie potrafiłam tego zakończyć w inny sposób. Musiałam dociągnąć do końca. I jeszcze będę musiała dopisać co nieco, aby móc powrócić do miłości Lily i Harry'ego. Według mnie nie jest nudne, jest o gustach się nie dyskutuje. Ale mimo wszystko dziękuje za dobry komentarz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kompletnie nie wiem co będzie dalej z Larrym ! Czekam na kolejną część !

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę tylko mi nie mów, że uśmiercisz Louisa!
    Ja tego nie przeżyje! Co z Larrym?!
    Nie możesz zabić marchewkowego! Ja go tak kocham!
    A co z 1D? ;c
    płacze..;(
    Ale i tak to kocham! <3
    Czekam na nn. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie rozdział świetny ! Jestem ciekawa co będzie dalej. Co będzie z Louis'em i o co dokładnie chodzi... Dodaj szybko kolejny rozdział bo nie wytrzymam ! Czekam.. :) x
    @ilewa96

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D chociaż komuś się podoba ;)
      dodam, dodam :D ale dziś pojawi się 2 rozdz. na tamtym blogu :) xx

      Usuń
  12. Taki smutaśny ten rozdziałek, ale cudowny <3 i chyba nie chcesz uśmiercić Louisa, prawda? ;O powiedz, że nie! ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale pieknie to napisalas poplakalam sie to takie sliczne dziekuje;* czekam na kolejny rozdzial<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak to przeczytałam to się rozpłakałam
    Piszesz fantastycznego bloga
    Ciekawa jestem o co chodzi z tym "odchodzę". Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. zrobiło mi się niedobrze, chyba zaraz zwymiotuję. o matko!

    OdpowiedzUsuń